Fielding Mellish pod wpływem Nancy angażuje się w politykę. Zaczyna brać udział w ulicznych demonstracjach, wygłasza odczyty, za wszelką cenę stara się zaimponować Nancy. Ta jednak pragnie spotykać się tylko z prawdziwym politycznym liderem. Fielding wyjeżdża zatem do San Marcos, gdzie przyłącza się do rebeliantów, a po zakończonej rewolucji zostaje prezydentem kraju.
Film wysmiewa zarowno typowego, zachodniego inteligencika, jak i latynoskich rewolucjonistow od siedmiu bolesci. Calkiem zgrabna satyra na wspolczesne czasy, ktore z kompletnego zera potrafia zrobic prezydenta chocby bananowej republiki. No i fantastyczny podryw w stylu W.Allena!
Ale ten film mnie rozczarował. Po fajnym "What's Up, Tiger Lily?" i świetnym "Bierz forsę i w nogi" pojawił się ten film. Niespójny i niedopracowany. Owszem parę śmiesznych scen by się znalazło (ale to są tylko pojedyńcze sceny).
Całe szczęście zaraz potem (2lata:) powstał "Śpioch" , "Miłość i Śmierć" i inne które...