PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
7,2 245 863
oceny
7,2 10 1 245863
5,4 27
ocen krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

I to w sensie dosłownym. Kit wprost wypływał z tego filmu. Kit, który służy do uszczelniania dziur tutaj został nawalony do granic możliwości i efekt tego jest opłakany.

Lecz żeby nie zaczynać tak smętnie, nie wszystko jest takie złe. Przede wszystkim mamy dobre aktorstwo. Freeman stanął na wysokości zadania i tak jak w poprzednich częściach tak i tutaj, moim zdaniem, jest najlepszy. Świetnie spisał się też Armitage, McKellen, Evans czy inni odtwórcy mniejszych ról. Nawet aktor od Alfrida trzeba przyznać, że dobrze gra tylko postać chybiona. Najsłabiej wypada oczywiście drewniany Bloom z Lilly. Szkoda, że mamy ich tyle na ekranie.

Film się rewelacyjnie zaczyna atakiem Smauga. Muszę przyznać, że te sceny robią wrażenie i wzbudzają emocje. Nie razi mnie nawet użycie Baina jako podpory pod strzałę. To w końcu film dla dzieci, musi być naciągany. Sama śmierć Smauga świetnie ukazana, przynajmniej mi się podobała. Szkoda tylko, że Smaug znowu okazuje się idiotą uderzając w kolejną zgubną dla niego pogawędkę. Ale był czas po Pustkowiu się do tego przyzwyczaić. I teraz wyobraźmy sobie, że te sceny mamy na końcu drugiej części. Czyż to nie było by piękne zakończenie? O ile Pustkowie by zyskało (jeżeli jeszcze przy okazji dla zrobienia miejsca pozbylibyśmy się kilku durnych scen). Piękna wizja, ale nie Jacksona.

Wadą zaczynania filmu od takich scen jest to, że po nich może być tylko gorzej, gdyż ciężko jest zachować przez 2 godziny taki wysoki poziom emocji. Je powinno się stopniować. I to jest właśnie największy zarzut do Jacksona – film jest źle wyważony i rozłożony. Nawet kiedy przychodzi tytułowa walka to jest to jakieś poszatkowane monstrum. I wtedy do mnie dotarło o co ludziom chodzi z tym brakiem emocji. Film ich nie wywołuje (no chyba, że liczymy irytacje). Jedyne sceny poruszające to, jak już wspomniałam, atak Smauga; scena z żołędziem czyli rozmowa Bilba i Thorina o tym jak ten pierwszy kiedy wróci do domu go sobie zasadzi, a kiedy wyrośnie z niego drzewo, będzie mu przypominał dawne czasy. Ostatnią sceną jest ich końcowa rozmowa a w zasadzie podnoszenie na duchu przez Bilba już trupa Thorina informacją o nadlatujących orłach. Chwyta to za serce i nie mówcie, że nie. Niestety szybko mija, bo za chwile jest ujęcie rudej tandety czyli jeden z tytułowych kitów.

Muszę pochwalić również wykonane stroje i charakteryzacje. Trzeba przyznać, że się przyłożyli i mamy czym oko zadowolić. Tu nie ma się do czego doczepić. Lecz to by było na tyle z tych lepszych rzeczy. Ogólnie film do pierwszej godziny jest dość dobry. Owszem pojawiają się pytania np. czemu Galadriela w Dol Guldur, która jeszcze nic nie zrobiła jest taka wyczerpana wręcz umierająca? Od noszenia Gandalfa czy po pokonaniu jednego orka? Ta jej scena przemiany i wypędzania Saurona też nie wygląda najlepiej. Ja wiem, że było coś podobnego w WP, ale tu jest coś nie tak. Pomijam oczywiście fakt, że okazuje się silniejsza od Białego Czarodzieja, który jest...przestraszony :]. Serio? Na szczęście Elrond wymiatał. I świetnie się zaprezentował w całym wątku :).

Alfrid. Naprawdę lubię postaci komediowe. Ale Alfrid to jest kolejny kit. On powinien zostać związany, bo z takimi mendami właśnie to się robi i rzucony gdzieś na bok, ale w miarę na widoku. Tymczasem powierzane są mu najważniejsze zadania. A to trzymanie warty, a to pilnowanie Bilbo czy odprowadzenie dzieci Barda do ukrycia. Poważnie? Przecież on gotów się nimi zasłonić w razie niebezpieczeństwa! Po co go tyle razy pokazywać. Wszyscy wiemy, że jest tchórzem i mendą. To zbędny zapychacz w dodatku irytujący. Delikatny humor powinien spoczywać na ramionach Bilbo a nie na jego. I to jeszcze taki chamski. Litości! Ta część miała być poważniejsza.

W filmie znajdziemy też żałosne zwierzątka. Łoś Thranduila, kozice znikąd, gdzie Fili to nawet urządził sobie chwilową woltyżerkę na jednej z nich (na marginesie nie podejrzewałabym krasnoluda o taką zwinność). Do tego jeszcze ten prosiak Daina. Nawet te króliczki Radagasta są lepsze. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że taki czarodziej, opiekun i przyjaciel zwierząt jeździ saniami zaprzężonymi w wielkie króliki, ale nie jestem w stanie zrozumieć krasnoluda na świni.

Beorn jak się okazuje jest zbędny w filmie, bo w zasadzie to go nie mamy. Jak wiemy Beorn przybył na pole walki i przechylił szalę zwycięstwa na dobrą stronę. Nie dziwmy się, że tego nie ma w filmie skoro Jackson postanowił liczebność każdej z armii przemnożyć przez 10. I tak z 500 ludzi jednej armii robi nam się 5 tysięcy, to jak on jeden miał decydować o losach bitwy? Ale najwyraźniej 13 krasnoludów już może, bo Dain tak krzyczy o pomoc Thorina jakby co najmniej miała z ratunkiem przybyć super uzbrojona armia zaprawiona w boju, której przybycie zwiastuje pewne zwycięstwo. Ludzie przecież to jest tylko 13 Krasnoludów. Nie Istari, nie Valarów tylko krasnoludów. Ale najwidoczniej coś to dało bo jak tylko ci wyszli z tej góry Trolle hurtowo położyły się na glebie. Facepalm.

Jeśli chodzi o samą bitwę to ona nie wzbudza emocji. Nie pomaga nawet manipulowanie muzyką i pokazywanie przy tym trupów. Sceny, które powinny poruszać nieszczęściem nie wywołują kompletnie nic. Zero. Może to wina tego, że jest pocięta? Nie dość, że się ciągnie w nieskończoność to w sumie mamy ją porozwalaną, poprzecinaną wolniejszymi scenami, pogawędkami i pojedynczymi walkami. Kompletnie zaburzona dynamika filmu. Chwila walki i mamy Thorina gadającego o złocie. Znów sekunda walki i wracamy do Góry by Thorin mógł przeżywać wyjątkowo długie oświecenie i przypominać sobie teksty o nim i o złocie. Scena na siłę wydłużona, kolejny kit. Wiemy przecież jak złoto na niego działa, bo już nam to pokazano (nota bene bardzo dobrze – brawa dla Armitage’a). A teraz wystarczy, że pójdzie do swoich ludzi z tekstem "Idziemy walczyć". Nic więcej nie potrzeba.

Postaci Legolasa nie będę komentować bo to kit nr 1 całego filmu i tak wszyscy po nim jeżdżą. Powiem tylko, że ta scena co tu chodziła z podłożoną muzyką... Cóż myślałam, że została chamsko wydłużona przez internautów. Niestety taką tandetę zafundował nam sam Jackson.

Tauriel od samego początku pasowała do Śródziemia jak pięść do oka. Jak ona się odzywa do króla? Jackson nie wymyślaj postaci na własną rękę i nie osadzaj ich w cudzym uniwersum. Dodam tylko, że gdyby umarła w scenie z Bolgiem i to przed Kilim jeszcze nie byłoby tak źle. Spowalnianie tempa podczas śmierci krasnoluda, to chwilowe zatrzymanie żeby pokazać jak oni na siebie patrzą nawzajem... Zrozumiałam o co chodzi tylko, że ponownie emocji tu brak.

Na końcu dwa słowa o postaci Thranduila tak godnego i mądrego króla sprowadzonego do roli interesownego buca, mordercy i nieczułego idioty, którego poucza ledwo narodzony elf. Nawet nie chce mi się rozpisywać. Napiszę tylko tyle: Chrzań się Peter Jackson! ;/

Żeby już nie przedłużać w skrócie parę absurdów:
- Bard za pomocą Władcy wyrywa kraty z więzienia. Przecież Władca nie miałby szansy przeżyć działającej na niego takiej siły – zgniotłoby go. Oczywiście zakładając, że łódka na wodzie ma tyle siły by wyrwać kratę. Moim zdaniem zwyczajnie by się zatrzymała, ale fizykiem nie jestem i tego nie wyliczę, aby przekonać się co jest prawdą.

- Bilbo kamiuszczkami rozwalający potężnych orków. Niezłą parę mają te Hobbity zwłaszcza, że przed chwilą wykonał dość spory bieg i powinien być już nieźle zmęczony. A jak oberwał od jednego w głowę to nawet krew się nie pokazała. Komuś innemu pewnie ta głowa nawet by odpadła. Ale co tam Bilbo. Dain to ma dopiero łeb. Krasnoludy to silna rasa, ale chyba nie na tyle żeby z główki rozwalać opancerzonych orków i samemu przy tym nie ulegać przynajmniej chwilowemu zamroczeniu.

- Azog to wcześniej musiał trenować nurkowanie i zatrzymywanie powietrza w płucach. A może zło nie oddycha? Może orki są jak wampiry? Kto wie, przecież to już nie jest świat Tolkiena tylko Petera Jacksona.

- Troll taran z kamieniem na łbie, burzy i wykańcza się; Bard na wózku taranujący Trolla – widocznie takie rzeczy są potrzebne w filmie dla dzieci.

Nie odważę się nazwać tego filmu gniotem, ale wybitne dzieło to to nie jest. Ten film obejrzę ponownie dopiero przy wersji EE. Szkoda mi marnować na niego w tej formie ponownie czas. Co gorsze trwa ledwo ponad dwie godziny, a dla mnie to i tak za dużo. Bo to nie jest żaden dłuższy pobyt w Śródziemiu. To patrzenie się na absurdy poprzeplatane kilka dobrymi scenami i nudą specjalnie wydłużoną. I mówcie co chcecie, ale zapychanie filmu tymi wszystkimi kitami a pomijanie scen w moim przekonaniu ważnych czy chociażby klimatycznych tylko po to by później dodać to do wersji EE w celach zarobkowych jest zwykłym skurczysyństwem.

Panie Peter trzeba było złożyć ciężar filmu na barki Martina Freemana bo świetnie sobie poradził w swojej roli i tak głównie on ratuje panu film. Trzeba było zaufać Armitage’owi, McKellenowi, Evansowi a nawet Lee robił co mógł. A pan powierzył film aktorom bez talentu i chyba liczył na to, że echo niesione od sukcesu WP wystarczy. Nie, nie wystarczyło. Aż przykro było to oglądać. I możecie wierzyć lub nie, ale jeszcze w listopadzie miałam nadzieję na super widowisko, któremu nawet może wystawię 10. Bo jak można by było popsuć taki potencjał? Teraz już wiem. Wierzyć się nie chce, że Pustkowie jest lepsze.

użytkownik usunięty
Belief

I na to czekałem świetna recenzja i zgadzam się z nią. Belief jesteś świetna :)

ocenił(a) film na 6

ja też - już mam dość tych bitem, powinni skończyć na trylogii, teraz to już niczym nowym nie zaskoczą, ile można oglądać komputerową napierda...kę...

użytkownik usunięty
CzystHarry

proszę cię nie pisz do mnie jak ja do ciebie nie piszę.... bo to jest nudne

ocenił(a) film na 6
Belief

Nic dodać...nic ująć ;)..chociaż pewnie kilka innych głupot jeszcze by się znalazło.

ocenił(a) film na 8
Belief

"I believe i can fly."

ocenił(a) film na 6
Belief

Dobrze napisane. Od siebie dodam, że scena z nadlatującymi orłami, kiedy Bilbo przytula martwego Thorina, spowodowała u mnie silne skojarzenia z filmami o wojnie w Wietnamie, kiedy na niedawne pole bitwy przylatują amerykańskie helikoptery do ewakuacji rannych.

Belief

O przypomniało mi się... Czy ty też zauważyłaś że Pojedynek Thorin- Azog ( głaz na łańcuchu) ma identyczne sceny jak pojedynek Eowyny i Czarnoksiężnika z Angmaru( czy jak to się tam pisze)?

ocenił(a) film na 4
sentia

Szczerze nie zwróciłam na to uwagi. Jak będę miała okazję to się przyjrzę. Ale to wcale by nie dziwiło. Ten sam reżyser to i pewne sposoby kręcenia danych scen mogą być takie same.

ocenił(a) film na 3
Belief

Świetna recenzja.

Belief

witaj w klubie oszukanych i rozczarowanych. Im nas więcej tym weselej :P

ocenił(a) film na 6
Belief

Zgadzam się ze wszystkim. A poza tym, jak orły rozwalaly całe szeregi orków? Gdyby tylko użyli Strzał albo włóczni byłby to atak samobójczy.

ocenił(a) film na 4
pemmil

Kamieniami? Orły nadleciały już pod koniec walki. Wtedy to już strzały mało kto ma. Kamień rzucony z góry ma też przewagę w stosunku do włóczni.

ocenił(a) film na 6
Belief

Armia bolga też przybyła pod koniec bitwy i nawet jeszcze nie walczyła. A jak oglądałem film, to kamieni nie widziałem.

ocenił(a) film na 4
pemmil

A może sobie je dopowiedziałam.

ocenił(a) film na 6
Belief

Nieładnie, nieładnie :)

ocenił(a) film na 4
pemmil

No co :P moje serce wciąż próbuje nie dopuścić do odrzutu tego tworu.

ocenił(a) film na 6
Belief

To myśl o thorinie i bilbie. Nawet pomaga :D

ocenił(a) film na 4
pemmil

Gdyby nie oni dałabym filmowi 2 :] Oni naprawdę odwalają całą dobrą robotę.

ocenił(a) film na 7
Belief

O nie! Elrond podwyższyłby na 3! :)

ocenił(a) film na 4
ocenił(a) film na 4
Belief

Czy was też denerwuje że mamy podczas bitwy i po bitwie praktycznie non stop świecące słońce? Później jakby czas się w ogóle zatrzymał i mamy nos stop wschód/zachód słońca... W ksiazce bylo to bardzo klimatycznie opisane, ciemniej, nietoperze na niebie itp.. Szkoda.

ocenił(a) film na 4
Joecrou

Tak. Bo po pierwsze orkowie nie znosili światła, po drugie trolle powinny zamienić się w kamień. W książce nietoperze służyły do robienia cienia nad orkami. Tak, słońce mnie denerwuje. Ale przynajmniej mamy śnieg :D

ocenił(a) film na 4
Belief

No wlasnie, i tego nie rozumiem. Nie znosili światła, a Jackson w każdych scenach z nimi(za dnia) daje słonce... Nawet podczas bitwy. A w książce jest klimatycznie opisana. No zepsuł bitwę, a sceny z Beornem, które mogły być świetne, zastąpił idiotycznymi wyczynami Legolasa, który powinien pojawić się w filmie na krótką chwilę.

ocenił(a) film na 8
Belief

Nie zgodzę się z tym, iż film nie wywołuje emocji. Wiele było takich momentów które chwytały za serce(przynajmniej mnie), np. wyjście Thorina i kompanii z Góry i szarża na orków przy głosie rogu, co od razu kojarzyło się z szarżą Theodena pod Helmowym Jarem, wspomniana już wcześniej śmierć Thorina czy nawet oddanie hołdu zmarłym w czasie bitwy przez mieszkańców Dali. Film ma swoje wady, lecz jest w nim też bardzo dużo dobrych rzeczy, które skutecznie przesłaniają wady. Na uwagę zasługuje także świetnie wyreżyserowana walka w Dale i Dol Guldur, czy chociażby końcówka pojedynku Thorina z Azogiem, kiedy Thorin wie, że nie da rady wygrać pojedynku siłowego z Plugawcem i specjalnie daje się mu smiertelnie zranić, by po chwili samemu zadać śmiercionośny cios Orcristem. Co do Thranduila, to myślę, że tutaj ta zmiana wyszła na plus, bo gdyby zachowano zgodność z książką, to byłaby tylko kolejna dobra i szlachetna postać. Natomiast zrobienie z niego takiego drania, dodało filmowi trochę smaczku(moim zdaniem, oczywiście). Odnośnie kozic i zarzutu jakby pojawiły się znikąd - w scenie, gdy Dain mówi ''spuśćmy im porządny łomot'' a następnie kamera ukauje jego armie, widać krasnoludów dosiadających kozice pomiędzy jednym szeregiem armii a drugim. Jeśli będziesz kiedyś jeszcze raz oglądała film przypatrz się uwaznie. :) Odnośnie wątku miłosnego - zawsze mogło być tak, iż Kili mógł przeżyć i żyć z rudą długo szczęśliwie. Moim zdaniem wątek zakończono dobrze. Ogólnie myślę, że dodanie tego wątku miało przyciągnąć do kin płeć żeńską(niezaznajomioną z książką oczywiście). Wracając do sceny wyrwania kraty z lochu Barda - mogła być wykonana z dość wybrakowanego materiału i zbyt słabo zamontowana. Myślę, że w scenie z Dainem krzyczącym o pomoc Thorina, chodziło o to, że Dębowa Tarcza jest ich królem i przywódcą, który podnosił morale żołnierzy.
Akurat Beorn i orły przeważyły szale zwycięstwa na stronę dobra - w scenie pojedynku Thorina z Azogiem widac w oddali zbliżające się armie z Gundabadu, które zostały zniszczone przez orły i niedźwiedzia. Gdyby dotarły one na pole bitwy krucho by było z krasnoludami, elfami i ludźmi.

Generalnie film jest wg mnie bardzo dobry i przyjemnie się go ogląda, lecz, tak jak powiedziała calays, dopiero za drugim podejściem. Polecam więc powtórne wybranie się do kina. :) Pozdrawiam



ocenił(a) film na 4
GauronSauron

Możesz się nie zgodzić co do emocji czy wad, Twoje prawo, bo każdy odbiera film na swój sposób wg swoich wartości i swoich upodobań. Ale takie postąpienie z Thranduilem jest czystym chamstwem. Nie dodaje to żadnego smaku wręcz jest to niesmaczne i ciężkostrawne zwłaszcza we wspólnych scenach z Tauriel. To jest nawet głupie wiedząc kim ona jest a kim on, ile ona przeżyła a ile on. Te dialogi są żałosne. Jakby pisała je jakaś nastolatka w swoim fanficu. One kompletnie nie pasują.
Masz coś w ogóle do dobrych i szlachetnych postaci? Mało Ci drani w tym filmie?

"Odnośnie wątku miłosnego - zawsze mogło być tak, iż Kili mógł przeżyć i żyć z rudą długo szczęśliwie. Moim zdaniem wątek zakończono dobrze."
Tak mogłoby się stać tylko w świecie Jacksona. Nie u Tolkiena. U niego nawet do takiego związku nie miałoby prawa dojść. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłaby jej śmierć. A tak naprawdę to nawet nie wiadomo co z nią dalej będzie. Powiedz mi może. Co dalej z Tauriel? Bo mamy żenującą wymianę zdań pomiędzy nią a Thranduilem o miłości i bólu i nagle koniec.

"Akurat Beorn i orły przeważyły szale zwycięstwa na stronę dobra."
W filmie robią to orły. Beorn od tak sobie z nimi przybył rozwalił ze trzech orków i tyle. Ja tam więcej nic nie widziałam. W książce jest inaczej:

"Nawet jednak po przybyciu orłów mieli przeciw sobie przewagę liczebną. W ostatniej godzinie bitwy zjawił się sam Beorn (...) Głos jego rozbrzmiewał niczym werbel i huk dział; olbrzymi niedźwiedź usuwał ze swej drogi wilki i gobliny niby piórka. (...) Wrócił szybko i natarł na gobliny ze zdwojoną furią, tak że nikt nie mógł mu się oprzeć, a żaden oręż się go nie imał. Rozproszył gwardię, a samego Bolga powalił i zmiażdżył. Wówczas strach padł na gobliny i w rozpaczy rozbiegły się na wszystkie strony. Wraz z nadzieją nowe siły wstąpiły w serca ich przeciwników, którzy rzucili się w pościg za wrogiem, nie puszczając prawie nikogo z życiem."

Film powinien się bronić sam i za pierwszym razem. Ja wcale nie mam ochoty go oglądać po raz drugi a co dopiero w kinie. Pójście na niego do kina dwa razy to dopiero strata pieniędzy.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
Belief

W wątku miłosnym chodzi mi o to, że zawsze mogło być gorzej :) Zgadzam się, że jest wciśnięty na siłę, ale chyba w najbliższych latach nie zobaczymy filmów fantasy pozbawionych takich ''romansów". Zresztą, gdyby umarła Tauriel, to zapewne Legolas przeprowadził by z ojcem rozmowę na temat prawdziwej miłości, a z dwojga złego wole patrzeć jak swe żale wylewa ruda, a nie Legolas(nie mogę go sobie w tej roli wyobrazić). A co się stało z Tauriel? Wróciła z Thranduilem do Puszczy, ożeniła się z nim i urodziła mu syna. U pana Jacksona nic nie jest niemozliwe:)

Odnośnie drani i złych postaci - od zawsze w książkach czy filmach fantasy bardziej lubiłem czarne charaktery i ogólnie zło. :) Lubie też postacie takie jak Boromir i Thorin - wiadomo, ogólnie byli dobrzy, ale miewali swoje czarne momenty. Reasumując : im więcej tego typu postaci w danym filmie\książce tym bardziej jestem zadowolony :)

Problem całej trylogii Hobbita są oczekiwania. Wiele osób spodziewało się wielkiego i epickiego widowiska na miarę LOTR, twórcy filmu niepotrzebnie też podsycali te oczekiwania. Pierwszy film uświadomił mi, że wielkości Władcy nic w tym filmie nie dorówna. Właśnie to zgubiło tą trylogie - patrzenie na nią przez pryzmat Władcy Pierścieni. mam wrażenie, że większość krytyków i osób na forum tak właśnie patrzyła na ten film. Tak naprawdę z takiej opowieści jak w Hobbicie nie da się zrobić wielkiej, epickiej opowieści jak w LOTR - w książce jak i w filmie nie ma tak rozrysowanego dobra i zła jak we Władcy. We Władcy wszyscy walczą w imie wzniosłych celów i wielkiego, ogólnego dobra, natomiast w Hobbicie- Thorin i krasnoludy walczą o swoją ojczyznę i złoto, elfy i ludzie byli gotowi zaatakować Erebor, po to by zdobyć obiecaną im część skarbu, której to krasnoludowie nie chcieli im wypłacić. Gdyby nie orkowie, elfy, krasnoludy i ludzie skoczyli by sobie do gardeł z powodu złota. W filmie dodano jeszcze wątek Saurona, który chce zdobyć Górę z powodów strategicznych. Cała waga Bitwy Pięciu Armii jest znacznie mniejsza niż stawka Wojny o Pierścień. Nie ważą się tutaj losy świata, co sprawia, że Hobbit od razu staje się mniej epicki od Władcy i bardziej... lekki, baśniowy. Każdą część Hobbita oceniłem właśnie w ten sposób - jako taką baśń, kolejną wizytę w Śródziemiu, tyle że bardziej na wesoło, lekko, bez takiego patosu i powagi jak we Władcy - i szczerze dobrze się bawiłem. Owszem film ma swoje wady i w pewnych miejscach Jackson przegiął pałę, ale to wciąż jest, jak dla mnie, kolejna, udana podróż po Śródziemiu. Właśnie patrzenie na Hobbita przez pryzmat baśni i lekkości pozwoliło mi ocenić film pozytywnie i skutecznie przesłoniło mi wady tejże produkcji. Paradoksalnie, film(pomimo diametralnych różnic) jest taki jak książka- na ogół basniowy, miewający elementy, które potrafią rozbawić, wzruszyć czasem także zażenować i zniesmaczyć(Bilbo wygłaszający wierszyki podczas zabijania pająków w Puszczy). Ja całą trylogię Hobbita traktuje mniej poważnie - jako wstęp, prequel do Władcy i opisanej tam niezwykłej, ponadczasowej historii.

ocenił(a) film na 4
GauronSauron

Po opisie dalszych losów Tauriel widzę, że Ty też masz zdrowe podejście do tego wątku :)

"Problem całej trylogii Hobbita są oczekiwania."
Nie da się zaprzeczyć. Ludzie mieli swoje oczekiwania a tu zonk.

Prawdą jest że Hobbit nie miał szansy być tak epicki jak LOTR i wiesz wydaje mi się, że ludzie znający książki doskonale to rozumieją i wcale nie spodziewali się ujrzeć drugiego LOTRa. Ale myśleli, że odwiedzą ponownie Śródziemie Tolkiena. Gdyby ujrzeli na ekranach bajkę, ale tą bajkę Tolkiena byliby zachwyceni. Zauważ że praktycznie cała krytyka idzie na wątki, które nie są Toklkienowskie: na Tauriel, na Legolasa, na Alfrida, na Azoga itd.

"Cała waga Bitwy Pięciu Armii jest znacznie mniejsza niż stawka Wojny o Pierścień."
No właśnie. I błędem Jacskona była próba zmienienia tego.

I dużo lepiej zniosłabym Bilbo wygłaszającego wierszyki podczas zabijania pająków w Puszczy niż farmazony Tauriel o miłości. Z chęcią zobaczyłabym sfilmowaną bajkę dla dzieci z gadającymi ptaszkami niż twora (bo właśnie tym jest ten film), który próbuje udawać bajkę i jednocześnie poważne fantasy. Chciałabym patrzeć na Hobbita przez pryzmat bajki i lekkości ale się nie da. A najgorsze jest to, że wątki z książki są powycinane lub skrócone do granic możliwości podczas gdzy mnóstwo czasu zabierają te dodane. I gdyby one były na poziomie i ładnie się wpasowywały w scenariusz to ludzie by to przełknęli. Zobacz dodanie Białej Rady w pierwszej części czy wątek Dol Guldur. To się podoba. Ale w większości one nie pasują. I tu jest ból ludzi.

A poza tym BPA jest niestety źle złożona.

Wiesz jak ja odbieram ten film? Pewnie wiesz co to są fanfici. Mamy historie stworzoną przez kogoś tak wspaniałą, że jakaś nastolatka postanowiła umieścić w niej swoją osobę, ale ponieważ nie ma ani takiej inteligencji ani talentu co prawdziwy twórca, to efekt jest opłakany. Tym twórcą jest Tolkien, nastolatką Jackson a fanficiem jego film. Ja tak to widzę. :(

ocenił(a) film na 8
Belief

"I dużo lepiej zniosłabym Bilbo wygłaszającego wierszyki podczas zabijania pająków w Puszczy niż farmazony Tauriel o miłości." Cóż... ja najchetniej nie zobaczyłbym żadnej z tych rzeczy:) Niestety...film rządzą się swoimi prawami i my, fani książek powinniśmy mieć to na uwadze. Przeciętny zjadacz chleba zaakceptuje hollywoodzkie pieprzoty o miłości niż nizołka rozwalającego pająków przy akompaniamencie wierszyków. Wątek Arweny i Aragorna we Władcy, pomimo, iż był zgodny z książką, był według mnie też niepotrzebnie wyolbrzymiony pod publikę. Niektórych mógł wzruszyć, ale na mnie to akurat nie działa. Założe się, że gdyby Jackson nakręcił Hobbita bardziej według oczekiwań fanów, zyski z filmu byłyby dużo mniejsze.

Nie rozumiem natomiast pojazdów na Azoga - wiem, że jest to niezgodne z książką, lecz skoro tak wiele ustępstw wybaczono Jacksonowi przy Władcy, to to też można było mu darować, zwłaszcza, że od strony technicznej Blady Ork został wykonany dobrze, a Manu Bennet dobrze się wcielił w swą rolę.

Wątek Tauriel to niewypał jak dla mnie jak i dla wielu innych. Alfrid mnie rozsmieszył, ale zgadzam się, że było go za dużo.

Tak jak już wspomniałem, filmy są robione dla ogółu, Sama literatura Tolkiena jest trudna i trzeba się w nią naprawde zagłebic aby w pełni zrozumiec i pokochac. Mysle , że stąd dodano wiele wątków niewystepujacych w książce, bo jak już pisałem, przeciętny Kowalski bardziej zniesie miłosne farmazony niz infantylne wierszyki. We Władcy takie zabiegi były( poza Arweną i Aragornem) raczej małe, bo i sam Władca jako książka jest bardziej poważniejszy od Hobbita. Klimat Tolkiena był jednak zauważalny przez te trzy filmy i nie mów że nie. Ja na filmie dobrze się bawiłem, ale szanuje twe zdanie, i rozumiem twe rozczarowanie.

ocenił(a) film na 4
GauronSauron

"Wątek Arweny i Aragorna we Władcy, pomimo, iż był zgodny z książką
On był dodany."
W książce nie mamy takich scen. Ale to akurat tylko poprawiło film.

"Nie rozumiem natomiast pojazdów na Azoga - wiem, że jest to niezgodne z książką, lecz skoro tak wiele ustępstw wybaczono Jacksonowi przy Władcy, to to też można było mu darować"
No właśnie nie wiele. We Władcy było tylko kilka momentów wg mnie do których można byłoby mieć zastrzeżenia, ale jest ich tak mało w całym filmie, dlatego każdy przymyka na to oko, bo filmy są rewelacyjne. Hobbit za to ma same wpadki. Jest po prostu pewna ilość głupot które można zaakceptować. Niestety w Hobbicie jest ich tak wiele, że tych dobrych scen trzeba się doszukiwać. A w takim wypadku krytyka leci już na wszystko. A Azog powinien być martwy. Wywoływanie sztucznego zagrożenia i przerabianie książki przygodowej na film akcji jest złym posunięciem.

"Tak jak już wspomniałem, filmy są robione dla ogółu,"
Jakiego ogółu? Bo ja widzę w większości niezadowolonych ludzi. Film nie jest ani dla dzieci, ani dla dorosłych, ani dla fanów Tolkiena, ani fanów fantasy. On nie ma żadnej grupy docelowej. Dlatego taka ogromna krytyka.

"Sama literatura Tolkiena jest trudna i trzeba się w nią naprawde zagłebic aby w pełni zrozumiec i pokochac."
Hobbit to bajka dla dzieci, kiedyś lektura szkolna w szóstej klasie co tu jest trudnego?

"przeciętny Kowalski bardziej zniesie miłosne farmazony niz infantylne wierszyki."
Przeciętny Kowalski lubi wiedzieć na co idzie. Gdyby wiedział, że to jest bajka to zaakceptowałby i infantylne wierszyki. Ewentualnie by na to nie poszedł. A on został oszukany. Bo obiecywano mu drugiego LOTRa a dostał twór ni to bajkę ni poważne fantasy. Zobacz jaka sypie się krytyka od tych przeciętnych zjadaczy chleba. Najwidoczniej widzowie nie są tak głupi i mają dość takiego traktowania, że wszystko można im wcisnąć a oni będą się cieszyli.

"Klimat Tolkiena był jednak zauważalny przez te trzy filmy i nie mów że nie."
Tak, w pierwszym i trochę w drugim. W trzecim to trzeba nieźle się naszukać.

Belief

Z większością rzeczy się zgadzam, ale przyczepię się do jednego, nic nie znaczącego szczególiku.

Takie sceny typu "Troll taran z kamieniem na łbie, burzy i wykańcza się i Bard na wózku taranujący Trolla" mi się spodobały i nie widzę w nich nic złego. Trzeba pamiętać, że Hobbit to nie jest Władca Pierścieni. Ten film to adaptacja książki dla dzieci, w której gadające orły i psy nakrywające do stołu nie są niczym dziwnym. Według mnie taki troll taran dodaje do filmu baśniowego klimatu i pokazuje, że Jackson posiada resztki kreatywności.

ocenił(a) film na 4
Blaxi

A Wy w kółko "Hobbit nie jest Władcą". Tak wiemy bo czytaliśmy książki a przynajmniej ja czytałam. Ale albo mamy bajkę, albo mamy poważne fantasy. Albo mamy gadające orły, psy nakrywające do stołu i wtedy taki Troll taran by pasował, albo pozbywamy się takich rzeczy a film robimy poważniejszy. A to jest takie poplątanie z pomieszaniem. Nie wiadomo jak to traktować. A skoro nie mam tego gadającego orła, drozda czy psa to czemu pokazuje mi się takiego trolla tarana? Pies nakrywający do stołu jest absurdalny z punktu widzenia dorosłego, ale znam historię książki, podchodzę do niej luźniej i ją akceptuję. Gdybym zobaczyła to na ekranie nie miałabym pretensji bo wiem na co się pisałam, na bajkę. Tymczasem te niby absurdy Tolkiena są wycięte, ale wstawiono nam absurdy Jacksona, a na to się nie pisałam. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi :) Ten film to jakby ciepłe lody. Ani lody ani ciepłe.

Ale tak na marginesie akurat ten pojedynczy troll to najmniejszy problem.

Belief

Ale żadne "Wy". Jestem sobą, mam własne zdanie i proszę mnie do kamilka ani ludzi jego pokroju nie porównywać. To mnie obraża. :(

Ten miszmasz różnych klimatów mi także nie pasuje. Wygląda to tak, jakby Jackson nie wiedział jak film chce nakręcić. Z jednej strony chciałby oddać ten klimat Hobbita, z drugiej jednak chce jak najbardziej upodobnić nową trylogię do Władcy, by nie zawieść fanów. Facet sam się w tym pogubił i wyszło na to, że nie zrobił poprawnie ani jednego, ani drugiego.
Ja akurat bym wolała, by Peter puścił w zapomnienie to co nakręcił te kilkanaście lat temu i stworzył piękną baśń, bez wątków Dol Guldur i Saurona. Niestety tak się nie stało i z bajki wyszło jakieś pseudo-mroczne fantasy, dlatego cieszę się z każdej pojedynczej sceny, w której tą baśniowość widać. Nawet, jeśli do całego filmu średnio to pasuje.

Zresztą hej, masz rację, że to mały problem. W porównaniu z "zabawnymi" scenkami Alfrida i "piękną" miłością Kiliego do Tauriel to ten ork nie wypada źle.

ocenił(a) film na 4
Blaxi

Widzę kamil ma duży "posłuch" u ludzi którym film się podobał. Prawdę mówiąc to nie znam drugiego takiego jak on, ale akurat pisząc "Wy" nie miałam na myśli jego. Nawet nie miałam na myśli nic złego :)

"Facet sam się w tym pogubił i wyszło na to, że nie zrobił poprawnie ani jednego, ani drugiego."
Zrozumiałaś o co mi chodzi :). Dokładnie tak. Bo widzisz jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Też bym wolała zobaczyć bajkę, baśń. I uwierz mi oceniłabym to wtedy wyżej i była zadowolona z tego co dostałam.

ocenił(a) film na 8
Belief

Prawda jest taka, że do Bitwy Pięciu Armii trzeba się odpowiednio nastawić ;)
Powiem tak: w momencie, gdy na ekranie zawitały stumetrowe robakołaki, zrozumiałem, że dalsze opieranie się temu nie ma sensu. Jackson po prostu odleciał, porzucił pozory jakichkolwiek granic. Legolas 007 latający na nietoperzu tylko mnie w tym utwierdził.

Ten film jest niewiarygodny - w każdym tego słowa znaczeniu. Momentami aż ciężko opisać to... COŚ, co dane nam było zobaczyć. Po prostu totalnie odjechana, zwariowana, nietrzymająca się żadnych zasad rozrywka. I jeśli spojrzymy na nią z tej strony, nie wydaje się zła. A wręcz przeciwnie.

Cały film to jeden wielki efekt specjalny, co jednak nie przeszkodziło tu i tam przebrzmieć duchowi Tolkiena. Pomimo tego koglu-moglu panującego w obrazie. Owszem, film wiele rzeczy zawalił, ale jakimś cudem nie znienawidziłem go za to, a to juz coś znaczy :)

ocenił(a) film na 4
1_2_filmweb

To skąd u Ciebie taka wysoka ocena skoro widzisz te wszystkie głupoty?

ocenił(a) film na 7
Belief

Sentyment,sentymenty.... :)

ocenił(a) film na 4
thorin3

Wg Ciebie bez sentymentu na ile ten film zasługuje? Tylko tak szczerze. I postaraj się być obiektywny :)

ocenił(a) film na 7
Belief

7-8

ocenił(a) film na 4
thorin3

Dzięki :)

ocenił(a) film na 7
Belief

Ale jeśli już zaokrąglić to 8 :)

ocenił(a) film na 4
thorin3

:] Mówiłam bez sentymentów :p

ocenił(a) film na 7
Belief

Hehe :) Dobra,niedługo znikam stąd na dziś.Trzeba nadrobić sportowe wiadomości :)

ocenił(a) film na 8
Belief

Jak mówiłem, trzeba odpowiednio podejść do tego filmu. Po kuble zimnej wody jakim były robakołaki, nauczyłem się cieszyć z tego wariactwa. Zresztą, poza rozciągniętą, porąbaną bitwą, mamy przecież genialny pierwszy akt, wstęp do samej bitwy. Niesamowicie podbudowuje napięcie, a klimat aż się z niego wylewa. No i pomimo pójścia w kierunku Strażników Galaktyki film jednak zachował wartości i ducha Tolkiena. Nie w takim stopniu, jak powinien, ale mimo wszystko Tolkien dalej tam siedzi.

ocenił(a) film na 4
1_2_filmweb

Tolkiena to niestety tam ze świecą szukać. Jest go tam malutko.

ocenił(a) film na 8
Belief

Po prostu trzeba umieć go dostrzec ;)

ocenił(a) film na 4
1_2_filmweb

Wiesz na siłę to ja nie mam zamiaru :).

ocenił(a) film na 8
Belief

Nie trzeba wcale na siłę. Wystarczy CHCIEĆ. Wystarczy chcieć polubić ten film. To działa, gwarantuję. Nie patrzeć na niego jako na puste widowisko przeładowane efektami, tylko skupić się na jego dobrych stronach. I na tym, czym w istocie jest - Hobbitem.

ocenił(a) film na 5
1_2_filmweb

Właśnie jedynie patrzenie jak na widowisko pozwala cieszyć się tym filmem. Inaczej człowiek zaczyna skupiać się na dialogach i scenariuszu.

ocenił(a) film na 7
Belief

Jakby można było oceniać recenzje dałabym 10.Dodam,że oprócz wymienionych absurdów moją uwagę przyciągnął ciekawy ochraniacz na klejnoty tego orka(Azoga?),ale nie wiem czy to nie była jakaś fatamorgana,bo mój mąż po filmie stwierdził,że niczego takiego nie zauważył.A ja cały czas zastanawiałam się po co mu trupia czacha (chyba) na czymś czego raczej nie posiada.I tak zastanawiałam się i zastanawiałam się i dzięki temu film nie był taki długi.O Legolasie nie wspomnę,brrrrrrrrrr.Myślę,że wszystkie maliny będą jego.Zasłużył jak nikt.

ocenił(a) film na 4
sylwiak32

Dzięki :)
Co do Oków to one się rozmnażały normalnie. Miały podział na płeć. Tolkien w jednym z listów pisał:
"There must have been orc-women. But in stories that seldom if ever see the Orcs except as soldiers of armies in the service of the evil lords we naturally would not learn much about their lives. Not much was known"
W Silmarillionie jest też wspomniane, że orkowie to upodlone elfy a te rozmnażały się normalnie. Także oprzyrządowanie to one miały :)

Bloom to pewny kandydat do wygranej. ;/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones