Niesamowity w HD, film byl krecony 52 lata temu a ma lepsze efekty jak filmy z 2013
Mój ulubiony BluRay. Bardzo się cieszę że to wydali po polsku. Jakość obrazu zachwyca, byłem w szoku jak wspaniale wygląda ten film. Myślę że to zasługa tego o czym pisze R4Zi3L, Super Panavision 70 zrobiło swoje. Nie żałowali pieniędzy na film i bardzo dobrze, bo jest świetny.
Zgadzam się z Man_of_Steel. Fabuła kuleje. Nie porywa. Nie chce się oderwać wzroku jedynie z powodu wszystkich innych aspektów filmu, lecz nie fabuły, a ją uważam za najważniejszą. Brak "wstrząsającej" fabuły odbiera miano arcydzieła. Film rewelacyjny.
Fabuła po prostu nie jest wciągająca, jak w teraźniejszych produkcjach. Inne aspekty przemawiają jednak za filmem
Oczywiście, konstrukcja fabuły odstaje od dzisiejszego sztampowego modelu hollywoodzkiego blockbustera. Brak w niej też ukłonów w stronę poprawności idiotycznej - postaci silnej kobiety, inteligentnego "afroamerykanina", niezniszczalnego psa :) Są fragmenty długie i spokojne, których współczesny widz, przyzwyczajony do teledyskowej pseudodynamiki, nie jest w stanie oglądać bez znudzenia. Zatem jest to film w dzisiejszym rozumieniu staromodny - ale jakże mógłby być inny, skoro nakręcono go pół wieku temu? Oczywiście można dziś nakręcić podobny film i zrobić to nawet nieźle - polecam "Czarne złoto" z Banderasem. Ale jak się go obejrzy, to można zrozumieć różnicę między starym arcydziełem, a współczesnym wyrobem masowej produkcji filmowej.
Kompletnie się mylisz. To nudna jak cholera lewacka agitka antyimperialna. Propagandowy blockbuster pokolenia '60.
"To nudna jak cholera lewacka agitka antyimperialna. "
To po co się katujesz, skoro film Ci się nie podoba?
Wg American Film Institute w rankingu z 2007 "Lawrence z Arabii" jest na 7 miejscu na liście 100 najlepszych. Dołączyłeś do "odkrywców" którzy rozpisują się n/t "przereklamowania" klasyki kina. Do wpływu tego filmu na swoją twórczość przyznają się Lucas, Spielberg, Peckinpah, Scorsese, Kubrick, Scott, De Palma, Stone. Ale, co oni tam wiedzą - Ty wiesz!
Katuję się, bo mam takie podejście, że średnio inteligentny człowiek kanon kultury znać jednak powinien. Niezależnie od tego czy jest fanem danego, konkretnego dzieła czy tez nie. Tobie się podoba, krytykom, ogółowi też - mnie nie. Co ty msz za problem? Jeszcze powtórzę, dlaczego: bo nie cierpię lewackich agitek, nawet uroczych formalnie.
Pewnie nosisz z dumą na jednym ramieniu orla w koronie a na drugim z jeszcze większą swastykę nieprawdaż patrioto?!
Może jeszcze jakby był jakoś zajebiście barokowo inkrustowany efektami, to bym zdzierżył. Dziś podejście chyba szóste... Na razie 2 h z hakiem ascetycznego tańca na rozpalonej patelni - pyroagorafobia mnie łapie.
Dobiłem do końca... Druga część wyraźnie nadrabia. Powiem tak, jest to film dobry, nie "wybitny", "genialny" - ale "dobry", piękny wizualnie, cudowne efekty i główny bohater tak denerwujący, że ma się go ochotę zastrzelić po kilkunastu minutach.
No widzisz, a jak ja go pierwszy raz oglądałem, to druga połowa mnie zmęczyła mocno w przeciwieństwie do pierwszej - bo faktycznie jest inna. To w dużym stopniu kwestia gustu. Bohater jest idealistą, co bywa denerwujące, owszem :)
Podobno autentyczny Lawrence był zmanierowany i wkurzający, pewnie O'Toole tak go zagrał. No i kwestia odmienności seksualnej - w filmie nie jest to powiedziane wprost, ale sugestie i owszem, są (ile jeszcze znamy filmów bez kobiety - chyba poza zwłokami sztuk jeden w wyrżniętej wsi).
Dzieło niezwykłe, często ukazujące ludzką samotność na pustyni i odmienność jej mieszkańców, dlatego może się komuś nie podobać. Współcześnie raczej się tak nie eksperymentuje, postaci historyczne ukazuje się jak współczesne (wyzwolone kobiety, emocjonalność etc).
Arcydzieło ! ale odnoszę wrażenie, że genialna muzyka w tym filmie jest nawet istotniejsza od scenariusza !
Film do dziś robi niesamowite wrażenie. Dziś zobaczyłem kolejny raz. Fantastyczne kino.
Zgadzam się. Co ciekawe gdyby nie bf1 to bym nie wiedział że taka postać istniała. Już dwa razy obejrzałem.