Kolejny już film o tematyce duchów, które przenikają nasz świat materialny. Tak jak miało to miejsce w obu częściach "Ghostbusters", tak i tutaj temat został pokazany bardzo zabawnie. Główną rolę zagrał nawet gwiazdor trylogii "Back to the Future" - Michael J. Fox, a jednak w kinach film nie odniósł spodziewanego sukcesu.
Peter Jackson zrobił komedię dla masowej publiczności, niekiedy pomysłową (vide duch sadystycznego dowódcy z dzieła Kubricka - "Pełny magazynek"), niekiedy przerażającą na serio, ale gdzie jej tam do pierwszych, zdecydowanie bardziej wywrotowych propozycji Nowozelandczyka. Jest to jego pierwsza produkcja, którą nakręcił pod szyldem wielkiej wytwórni z Hollywood; być może to z tego faktu, jego flirt z Fabryką Snów nie okazał się aż tak owocny - z pewnością producenci maczali brudne paluchy w jego nakręconym materiale, a to nigdy nie jest pozytywne.
W sumie niezłe kino, można zobaczyć choćby z ciekawości, co też takiego Jackson nakręcił przed samym "Władcą pierścieni".
Dla mnie mocne 7/10.