Oglądanie "koncertu na dachu" to niesamowita podróż w czasie i bardzo sympatyczne doświadczenie.

Dzięki odtwarzanemu w IMAX nagraniu, po raz pierwszy mogłem obejrzeć godzinny występ legendarnego zespołu, który był jednocześnie jego ostatnim publicznym występem.
A to nie małe wydarzenie, bo grany był on dla całego Londynu!

Po szybkim wprowadzeniu w okres "beatlemanii", czyli w momencie kiedy świat oszalał na punkcie zespołu "The Beatles", otrzymałem prawie godzinny materiał, który jest całościowym zapisem oryginalnej i nowatorskiej próby nagrania albumu na dachu. Kilka utworów wykonanych w tym czasie znalazło się na płycie "Let it Be".

Świetna jakość dźwięku, ładny obraz i muzyka, która spleciona została z krótkimi pytaniami wśród losowych przechodniów i ich reakcjami na "hałas" niosący się po ulicach Londynu.
W odpowiedzi okoliczni mieszkańcy wychodzą na balkony, stoją na dachach lub przysłuchują się występowi spod gmachu budynku, domyślając się, że po dwurocznej przerwie "The Beatles" znów dają koncert.
Dla mnie była to magiczna podróż w czasie.

Jednak totalnymi bohaterami nie byli Paul McCartney, John Lennon, Ringo Starr, czy George Harrison...
Była to dwójka policjantów, którzy bezradnie próbowali porozumieć się z... kimkolwiek z grona ekipy organizującej performance.
Kulturalnie byli ignorowani, kulturalnie odpowiadano im na pytania, a nawet z pełną kulturą zaproszono ich na dach.
Ba! Pod koniec koncertu pojawił się sam przełożony.

Niestety to godzinne doświadczenie zagościło w IMAX jedynie przez 3 dni, ale jeżeli będziecie kiedykolwiek mieli okazję obejrzeć to nagranie - gorąco polecam!
Masa energii, uśmiechu i pozytywnej zabawy.

Po więcej tekstów, recenzji, a także komentarzy newsów ze świata kina - zapraszam na moją stronę na FB: Przez Projektor.