Peter JacksonI

Peter Robert Jackson

8,5
12 184 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Peter Jackson

Pierwsze wrażenie po obejżeniu było takie że jest koszmarnie długi, bardzo słodki i zasadniczo dość banalny. A tu nadle z wszystkich stron sypią się nagrody. Już nie chodzi mi nawet o tego Oscara - wiadomo że oscar to łusty amerykanin który nigdy nie ogląda filmu bez popkornu i kocha bajki - ale BAFTA. Więc skoro tylu ludziom się podobał to coś tam jednak musi być. Tylko pozostaje pytanie co ???
Macie żadką okazję przekonać nieprzekonanego. Otwieram swój umysł na wasze (sensowne) argumenty.

Aha-pewnie zaraz tu się zaroji od wypowiedzi typu "jesteś bucem". Ustalmy odrazu że jestem bucem i przedżmy do merytorycznej dyskusji.

Fitek

Sorry, chodzi mi o "Powrót króla". Pomyłkowo to wpisałem do Petera Jacksona

użytkownik usunięty
Fitek

Mi się wydaje, że oscary za "Powrót krola" były nie tyle nagrodami za ten film, ale ogólnie za wszystkie części Władcy. Bo wg mnie trudno stwierdzić, np suondtrack z której części był najlepszy, bo były w zasadzie podobne, tak samo efekty specjalne itp. Taka ilość nagród dla ostatniego filmu było jakby ukoronowaniem całej trylogii.

Zgoda, to były nagrody za całą serję. Nie chodzi mi też o nagrody za sprawy techniczne typu dżwięk, FX, bo tu przyznaję chłopaki się napracowali. Jednak nie sądze żeby którakolwiek częśc, ani cała seria zasługiwały na aż takie wyróżnienie. Nagroda za najlepszy film jest przecież równoznaczna z stwierdzeniem że wszystkie inne powstałe tego roku są w jakimś sęsie gorsze. Ja bym chyba znalazł kilka które bardziej mi się podobały. Mogę się mylić - PRZEKONAJ MNIE.

Fitek

Ciężko jest przekonać kogoś do filmu, który mu się nie podoba. Może obejrzyj kolejny raz i zobaczysz w nim to, czego nie dostrzegłeś za pierwszym razem i stwierdzisz że to świetny film? Ja tak często mam. A ja się tu mogę opisać a Ty prawdopodobnie i tak nie zmiesznisz zdania. I nikt tu wcale nie uważa że "jesteś bucem", szanujemy Twoje zdanie! Ale przechodząc do filmu...Lotr jest przecież ekranizacją powieści i to na moje oko bardzo wierną. Więc jeżeli podobała Ci się książka - film raczej też Ci się spodoba. I odwrotnie. Nie podobała Ci się książka, film też uznasz za beznadziejny. Moim zdaniem po prostu nie lubisz takich filmów i to stąd się wzięła taka opinia. Nie jest to żadne dzieło z wielkimi "ponadczasowymi" wartościami jak np. filmy Triera, Bergmana czy Herzoga, lecz głównie dobry film rozrywkowy. Gdzie widz nie musi wiele myśleć tylko po prostu dobrze się bawić. I w swojej kategorii Lotr wypada naprawdę dobrze. Bo uważam że jest to mimo wszystko rozrywka na poziomie, z dobrym aktorstwem, muzyką, efektami itp. I przede wszystkim jedna z najlepszych ekranizacji. Pozdrawiam.

P.S. Może i był długi, ale ja nie wiem kiedy mi te 3 godzinki minęły :)

Skylaria

Masz rację że trudno jest przekonać nie przekonanego, ale chyba warto spróbować (jestem podatny na sensowne argumenty). Jeśli nie to po co są te fora ???
Części I i III widziałem po dwa razy a II raz. Zauważyłem że za drugim razem jestem znacznie bardziej senny :)
Dzięki za to że szanujesz moje zdanie. Bardzo mnie cieszy że są ludzie które mają takie zdrowe podejście do rzeczy.
Też odebrałem ten film jako kino czysto rozrywkowe i właśnie tu pojawija się moje pytanie. Czy film(y) który ma służyć tylko dostarczeniu mi rozrywki zasługuje na takie uznanie? Tam chyba jednak musi być coś więcej, bo cały świat nie zachwyca się nim tylko dlatego że to łana bajka? Prawda ?!?

użytkownik usunięty
Fitek

Większość świata, jak przypuszczam, zachwyca się tym ze względu że jest ekranizacją książki, a wystarczy pocztytać parę tekstów na temat twórczości Tolkiena czy biografię by uświadomić sobie, jak niesamowite to jest dzieło, i może nie chodzi o samą treść, bo Tolkien sam mówił, że książka ma przede wszystkim dawać radość i nie ma żadnego przesłania, ale o język, budowę i cały świat, w jakim została akcja umiesczona.

Skylaria

Jakie "ponadczasowe" wartości przekazują "Idioci" Triera? Albo "Dogville"?
Obejrzałem obydwa i wg mnie jest to tylko sztuka dla sztuki. Snobistyczne podejście tak jak w innych gatunkach "sztuki". Widziałem wczoraj relację w tv z jakiejś wystawy. Kolesie poustawiali kilka żelaznych prętów, brudny kubeł na śmieci i nazwali to "instalacją". Potem wieczorem w zadumie kilka osób przechadzało się obok tego, pocierało brody i wzdychało. Kilku analizowało co ma to "dzieło" do przekazania. Myślałem, że odjadę... skąd się tacy ludzie biorą??? Trier wg mnie jest dokładnie takim twórcą... Nara

Plejbek

Jakie "ponadczasowe" wartości przekazują "Idioci" Triera? Albo "Dogville"?
Co do "Idiotów" nie będę się wypowiadał, bo nie widziałem. Jeśli chodzi o "Dogville" to one tam są, ale to nie jest miejsce żeby się nad tym rozwodzić (wejdź na stronę "Dogville" - jest tam wiele postów na ten temat).
Twoja historyjka o wystawie jest tu trochę chybiona (zauważ że ty pierwszy na tym forum użyłeś słowa "sztuka"), nie domagam się twórczości przez duże "T", proszę jedynie o wyjaśnienie czym ten film się wyróżnia na tle innych, co czyni go szczególnym (poza budżetem).
A posługując się analogią, wszyscy wokoło twierdzą że te rury są lepsze od innych, a to ja jestem tym gościem, który pyta czym się różnią od tych z piwnicy,

Fitek

Jest wiele filmów rozrywkowych które są zwyczajnie słabe np. Aleksander. A Lotr jest filmem wyjątkowym w swoim gatunku, może dlatego ludzie tak go uwielbiają? I jak powiedziała Akaterine chodzi też o to, że jest to ekranizacja Tolkiena ;) Być może właśnie dlatego Lotr zyskał też takie uznanie. A co do jego sukcesu, wydaje mi się że na świecie jest więcej ludzi którzy wolą filmy rozrywkowe niż ambitne. Nie ciężko się o tym przekonać - na III częsci Lotra na premierę trzeba było kupić bilety kilka dni wcześniej. A gdy idę na film ambitny, prosty, w którym trzeba doszukać się jakiegoś głębszego sensu to jest maskymalnie 10 osób na sali...więc nie ma co się dziwić, że Lotr się wszystkim podoba... Pozdrawiam ;)

Skylaria

Jest wiele filmów rozrywkowych które są zwyczajnie słabe (jest też wiele filmów artystycznych które są jeszcze gorsze), ale ja nie twierdzę że Lotr się do nich zalicza. Stwierdzam że jak na film rozrywkowy jest całkiem dobry. Problem w tym że nie dostrzegam tej wyjątkowości o której piszesz. Dostrzegam wiele motywów starych jak świat (walka dobra ze złem, żądza władzy itd) , jednak Lotr nie mówi w tych kwestjach nic nowego ani nie mówi o nich w żaden orginalny sposób. Tak naprawdę interesująca jest tylko misja Froda, ale i tu poczułem niedosyt (UWAGA NIE WIDZIAŁEŚ-NIE CZYTAJ w kulminacyjnym momęcie w wulkanie Frodo i Sam musieli podjąć jakąś istotną decyzję i tutaj coś mogło zaiskrzyć, ale problem rozwiązał się sam UWAGA NIE WIDZIAŁEŚ-NIE CZYTAJ). Nie odmówie mu kilku dobrych scen i widowiskowości, ale to chyba wszystko - czy może się myle?
Teraz kwestje zewnętrzne. Nie czytałem książki (i tu pewnie posypią się gromy), ale fakt że Lotr jest ekranizacją nic nie zmienia. Zdarzają się dobre filmy na podstawie złych książek i złe adaptacje dobrych książek (niestety te drugie są częstsze). Znam treść fimu, który jest podobno wierna ekranizacja i znam trochę życiorys Tolkiena i wciąż jestem nie uświadomiony. Z tego co wiem Tolkien twierdził też że nie należy odnośić treści książki do jego biografi. Co do popularności to nie jest kwestja jakości filmu tylko jego promocji - podejżewam że producenci Lotr wydali na samą promocję więcej niż wynosi łączny budżet wszystkich polskich filmów nakręconych w ciągu roku. Jeszcze nigdy nie spotkałm się z tak ofensywną promocją - aż strach było otworzyć lodówkę. Rzecz w tym że nagrody powinni przyznawać ludzie który nie są podatni na reklamę.
Jeszcze mała anegdotka odnośnie popularności kina ambitnego. Mój kolega, wielki zwolennik komerchy, dał się kiedyś namówić na obejrzenie "Ran" Kurosawy. Do dziś lubi kino rozrywkowe, ale widział już więcej filmów Kurosawy niż ja (a to wcale nie mało).
Ostatecznie moje pytane brzmi raczej co czyni tą serję tak wyjątkową ???Dajmy już spokój nagrodom.
P.S. Ale póżno się zrobiło :o

Fitek

Oglądałam wiele filmów rozrywkowych, ale Lotr jest jednym z moich ulubionych. Dlaczego? Racja, mówi o walce dobra ze złem co jest w wielu filmach. Nie zawiera w sobie przesłań, których nigdzie nie widzielibyśmy . Ale coś musi w nim być, że pokochało go tysiące widzów mimo że pozornie powinien się nie wyróżniać. Być może mnie urzekła fabuła (misja Froda, pierścień itp.), jego magia, wyraźne i świetne zagrane postacie (Aragorn, Gandalf i cała reszta) a Ciebie po prostu to nie "ruszyło". Wydaje mi się że szkoda się spierać, bo to po prostu kwestia gustu. Ciebie zauroczy inny film, a ktoś inny nie zauważy w nim nic ciekawego. Ale gdyby tak nie było, to po co by były fora filmowe? ;)

P.S Gratulacje dla kolegi. Mimo moich usilnych starań większość moich znajomych (choć nie wszyscy) masowo ciągną do kin na Harry'ego Pottera i zachwycają się Strasznym filmem. A gdy w naszym szkolnym klubie filmowym puścili "Tam, gdzie rosną poziomki" to stwierdzili, że nudniejszego filmu nigdy nie widzieli. Aż ciężko patrzeć, że młodzież nie ogląda porządnych filmów :(:(

Skylaria

Szkoda - liczyłem na to że to będzie większa dyskusja. Trudno się mówi. Wciąż uważam, że film, nawet komercyjny, powinien mieć jeszcze to coś więcej.

Uważam że prawie każdy może się przekonać do ambitnych filmów ( nie koniecznie tyczy się to von Triera ). Trzeba trafić na dobry film ( większość ludzi na filmwebie ma w ulubionych parę ambitniejszych pozycji) i być na tyle ciekawskim żeby poszukać innych. Około setnego filmu nawet Greenway staje się intrygujący :)

Fitek

Może weź książkę uznaną za powieść XX wieku do ręki i potem obejrzyj trylogię.To naprawdę arcydzieło i pewnie połowy filmu nie zrozumiałeś bez książki,bo ja też bym nie zrozumiał.

Iluvatar

Iluvatar
Napisz czego nie zrozumiałem. Jaki jest ten wielki sens ? Znacznie łatwiej go zauważe jeśli będe wiedział czego szukam.

Fitek

Pora wziąć książkę do ręki.Otworzy ci się coś niesamowitego w głowie i pokochasz ten film.

użytkownik usunięty
Fitek

Podejmę jeszcze jedną próbę, by Cię przekonać chociaż w tym stopniu, żebyś się nie upierał, że były filmy mające coś więcej do przekazania i wartościowsze. Moim zdaniem takie filmy powstają co chwila, niemal każdy film który nie jest komedią romantyczną jest wartościowy, głęboki itd. Takie filmy powstają co chwila, a sądzę, że drugi Władca Pierścieni przez wiele lat się nie pojawi. A to, że WP nie ma tej głębi - jeżeli nie chce Ci się czytać Władcy, to warta przeczytania jest chociażby biografia "Tolkien, Człowiek i Twórca" Gomeza - tam jest mniej więcej napisane, co kryje się pod całą Trylogią oraz czym był Władca dla samego Tolkiena.

Ja tu chciałem normalnie, merytorycznie podyskutować o filmie, a wy mi każecie książki czytać. Niedawno skończyłem czytać "Solaris" Lema (trochę mi wstyd że tak póżno)- ciekawy pomysł, mozliwość wielopoziomowej interpretacji, wciąga - i to wszystko na 200 stronach (wiem że w wychodzę na ignoranta). Po czymś takim chce się znaleźć kolejną taką książkę, a nie brać się za trzy tomy historji którą już zgrubsza znam. Tym bardziej nie zamieżam czytać biografi autora. Jeżeli ten film ma jakąś większą wartość, to nie może ona wynikać tylko z tego, że jest to adaptacja (choćby nawet genialnej) ksążki.

Proszę! - skoncentrujmy się na filmie.

Fitek

Film jest genialny.Nie zrozumiesz tego jeśli nie czytałeś Tolkiena.Jackson zadbał o takie szczegóły,że ci się w głowie nie mieści.Zresztą na pewno ich nie zauważyłeś,bo nie wiedziałeś na czym się skoncentrować.Polecam wydanie rozszerzone trylogii,bo jest doskonałe.

Iluvatar

Ja swoje, a Wy swoje. Ja pytam o wielki sens, a Wy mi piszecie o szczegółach. Ja chcę podyskutować o filmie, a Wy dalej o książce.
Zaczynam podejżewać że nie dojdziemy do żadnych konstruktywnych (ani nawet destruktywnych) wniosków.

użytkownik usunięty
Fitek

Ty wymagasz, żeby film miał niewiadomo jaką głębię i wartości, jakby to było jedynym wyznacznikiem tego, czy film jest dobry. Tu mam ochotę podać przykład (mam nadzieję, że nie usłyszę po raz kolejny, że nie o to chodzi, bo bla bla), że w latach 50-tych, kiedy kręcono zarówno filmy kolorowe, jak i czarno-białe, istniały odzielne kategorie - najlepszy film kolorowy i najlepszy film czarno-biały. Czy fakt, że jest lub nie ma koloru ma wpływ na to, czy film jest wartościowszy czy nie? Nie. Najlepszy film to nie tylko taki, co ma ten sens itd, ale taki, który robi największe wrażenie, ma nastrój, wciągającą fabułę, dobrą grę aktorską. A ten ma, wiem, że możesz powiedzieć, że Ciebie to nie wciąga, ale duzą część widzów to jednak fascynuje, i jak widać zafascynowało również członków Akademii, więc przestań domagać się od nas odpowiedzi, dlaczego ten film dostał tyle oscarów, skoro dla Ciebie jest płytki, nudny czy jaki tam jest.

Akaterine
Nie od każdego filmu wymagam głębi, ale jak film zyskuje tak ogromną rzeszę zwolenników (również wśród krytyków) to chciałbym wiedzieć dlaczego i o to pytam od początku. Podejżewam że jakiś wielki (lub niewielki) głębszy sens tam jest, więc pytam jaki ?

Więc nie musi mieć głębi, ale powinien.

użytkownik usunięty
Fitek

Sens jest prosty - wartość przyjaźni, szlachetność, walka dobra ze złem itd. Wiem, że brzmi aż banalnie, ale tak właściwie jest. Ja osobiście w tym filmie lubię to, że jest ekranizacją jedną z moich ulubionych książek i że oddaje ich klimat w sposób, który mi odpowiada. I sądzę, że dlatego zdobywał tyle nagród, nie potrafię powiedzieć konkretnie za co.

Fitek

Człowieku, jeśli ci się nie podoba film, to już twój problem, a jak nie możesz przeboleć, dlaczego tylu ludzi się nim zachwyca, to masz jeszcze większy problem, gdyż nie dostrzegasz wartości tej wspaniałej trylogii. Jackson nakręcił ekranizację zarówno dla fanów Tolkiena jak i tych, co go nie czytali i udało mu się to znakomicie. A że dostał tyle nagród, to najwyraźniej świadczy o tym, że jednak ma coś w sobie dobrego, skoro je dostał. Dla mnie to proste i logiczne. A że nie łykasz fantasy jako gatunku, to nie zadawaj dennych pytań, dlaczego jest to gatunek tak popularny. Jak się nie podoba, to się nie podoba i koniec, a po co zaraz zakładać post, który niczemu nie służy? I tak każdy wie swoje.

Thommy

Drogi Tom Frankie
Po przeczytaniu twojego posta wywnioskowałem, że ty nie przeczytałeś żadnego który jest na tym forum.

1 Nigdzie nie napisałem, że nie trawię fantasy.
2 Nigdzie nie zapytałem dlaczego to taki popularny gatunek.
3 Nie twierdzę że te nagrody mu się nie należały, tylko pytam o ich uzasadnienie.

A skoro już piszesz o "wartości tej wspaniałej trylogii" i że Jacksonowi "udało mu się to znakomicie" to może ty mi odpowiesz na czym polega ta wartość. Chyba że film "dostał tyle nagród, to najwyraźniej świadczy o tym, że jednak ma coś w sobie dobrego, skoro je dostał" i dla ciebie "to proste i logiczne" i już nie dociekasz za co. Ale to by było poleganie na cudzym zdaniu, brak własnego - to by znaczyło że "masz jeszcze większy problem".
(sorry że jestem wredny ale naprawdę mnie wkużyłeś)

Fitek

"Pierwsze wrażenie po obejżeniu było takie że jest koszmarnie długi, bardzo słodki i zasadniczo dość banalny. A tu nadle z wszystkich stron sypią się nagrody. Już nie chodzi mi nawet o tego Oscara - wiadomo że oscar to łusty amerykanin który nigdy nie ogląda filmu bez popkornu i kocha bajki - ale BAFTA. Więc skoro tylu ludziom się podobał to coś tam jednak musi być. Tylko pozostaje pytanie co ???
Macie żadką okazję przekonać nieprzekonanego. Otwieram swój umysł na wasze (sensowne) argumenty.

Aha-pewnie zaraz tu się zaroji od wypowiedzi typu "jesteś bucem". Ustalmy odrazu że jestem bucem i przedżmy do merytorycznej dyskusji."


Ta twoja wypowiedź mi wystarczy, bo zalatuje ignoranctwem, zwłaszcza w kwestii "tłustego amerykanina". Jesteś wg mnie marnym prowokatorem, któremu się wydaje, że jest cholera wie kim i pisze brednie trzy po trzy. No i ta koszmarna pisownia... Weź, stary, poczytaj trochę słownika ortograficznego, bo żal patrzeć na takie kalecznie języka. Tylko się nie wykręcej dysleksją czy innymi wadami, do słownika - choćby internetowego - zajrzeć nie boli, chyba że wyjatkowo opornego na wiedzę i samodoskonalenie choćby własnej pisowni. To tyle, panie Fitek. Życzę powodzenia.

Thommy

Dobra, powiedzmy że jestem ignorantem. Powiedzmy też, że pierwszy post zabrzmiał ostrzej niż powinien (choć nie wiem, czemu ?tłusty amerykanin? aż tak cię zbulwersował), ale skoncentrowałeś się na złym fragmencie. Najważniejsze jest pytanie, dlaczego to jest tak wartościowa trylogia, co czyni tą serię filmów oryginalną, co je wyróżnia. Piszesz o tej wielkiej wartości, więc chyba znasz odpowiedź (czy widziałeś kiedyś, żeby prowokator zachęcał do merytorycznej dyskusji).
(Co do błędów ortograficznych obiecuje poprawę)

Fitek

Witam
Na początku chciałbym powiedzieć, że bardzo podoba mi się sposób Twoich wypowiedzi. Mało kto rozmawia tu w ten sposób ograniczając się do wyopwiedzi typu "ty taki, a ty taki i się nie znasz". Za to dla Ciebie wielki szacunek. Ale zgodzę się też z Tommy-Boy - jesteś strasznie uparty i nie przyjmujesz do siebie argumentów (które swoją drogą nie są przekonywujące). Ja jestem wielkim fanem LOTRa i postaram Ci się przedstawić mój punkt widzenia na ten temat.
Przede wszystkim ilość nagród nie jest miarą wielkości filmu. Tak samo to, że obejżało go wiele osób o tym nie świadczy. Większość z tych osób poszło do kina bo film był (jak mówiłeś) reklamowany na ogromną skalę. Musiał na siebie zarobić i tak się stało. Ludzie widząc trailery szli do kina nie mając pojęcia co to jest WP, bo "fajnie wyglądało". Miano kultu film uzyskał u fanów książki (którzy przeczytali pod wpływam filmu, lub na odwrót - którzy poczuli klimat). Nie da się tu mówić o filmie jako odrębnej całości pomijając książkę, bo siłą rzeczy to się pokrywa. Magia LOTRa (dla mnie) tkwi w tym, że człowiek do tego stopnia zatraca się w świecie Śródziemia, że po odłożeniu książki czuje się wyobcowany w realnym świecie. Czuje się częścią Śródziemia. Mi powrót do rzeczywistości zajął jakiś miesiąc... I jak mówiłem, nie można rozdzielać filmu i książki mimo, iż w filmie pominięto kilka szczegółów jak np. Tom Bombadil. Książka pobudza wyobraźnie, a film ukierunkowuje ją. Wiele rzeczy zostało opisanych w sposób, którego wyobraźnia nie ogarnia (bo np. skupia się na czymś innym) i vice versa - film nie ukaże wielu rzeczy zawartych w filmie. Fenomen tkwi w tym, że książka i film uzupełniają się, zazębiają tworząc idealną machinę zaspokajającą każdy zmysł i wyobraźnię odbiorcy.

Wypowiedź może być trochę chaotyczna bo piszę ją w pośpiechu i "na kolanie" ale mam nadzieję, że choć w części zaspokoji Twoją ciekawość. Jeśli nie, lub jeśli przyjdą mi jeszcze do głowy jakieś sensowne argumenty to coś jeszcze dopiszę.
Pozdrawiam

Recoil7

Dzięki za dobre słowo, Już się bałem że dyskusja zakończy się dość nieprzyjemnie. Istotnie, wychodzi na to że jestem uparty, ale niestety wciąż dostaje dwa argumenty: książka i klimat. Nie zgadzam się że nie można rozdzielać książki od filmu. Są autonomiczne i tworzą zamknięte całości (swoją drogą nie każdemu podoba się ukierunkowywanie jego wyobrażeń przez kogoś z zewnątrz), więc czemu nie można ich traktować oddzielnie? Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem, ale traktujesz film jako dodatek do książki?
Liczyłem też na coś mniej subiektywnego niż klimat, na argument z którym będę musiał się zgodzić. Dla przykładu postać Boromira. Mamy człowieka, dobrego króla, który chce pokoju dla swojego ludu (sorry jeśli coś pomylę w szczegółach) i dostaje okazję - pierścień który mógłby rozwiązać jego problemy, ale którego nie może dostać. Najgorsze jest to, że rozwiązanie jest tak blisko, pokusa jest ogromna. Boromir zachowuje się jak człowiek (nie jak bohater literacki, nie jak wszyscy inni w drużynie pierścienia), ulega pokusie i chwyta po zakazany owoc. Dlatego lubię część pierwszą, choć uważam że wstęp był zbyt rozbudowany. Później zwróciło moją uwagę to odniesienie "ekologiczne" w cz. II (fabryka Sarumana i niszczące ją siły przyrody), a także koniec świata magii z cz. III (sądzę że można to interpretować na różne sposoby). Jednak to trochę za mało na tak długi film. To są wątki poboczne i tak naprawdę stanowią tylko tło. Nie podobało mi się wiele rzeczy. Najbardziej denerwujące było wskrzeszenie Gandalfa. Może i jestem konserwatystą w tej kwestii, ale uważam, że jak ktoś umiera, to powinien pozostać martwy! Również zakończenie w wulkanie o którym już wcześniej pisałem, pozostawiło uczucie niedosytu.
Porozmawiajmy o treści, a nie o klimacie.
Późno się zrobiło więc kończę, liczę na kontynuację dyskusji.

Fitek

Gandalf nigdy nie był martwy. Po pojedynku z Balrogiem po prostu pozostawał w specyficznym stanie (gwiazdy przetaczały się nad jego głową itd).

nib187

AAaa !!! Nie był martwy !!! To wszystko zmienia !!! Ale wpadł w przepaść, czy to też mi się zdawało? :/

Fitek

Wiele nie napiszę, bo troszkę się rozmijamy z odpowiedziami względem oczekiwań. Zadajesz pytanie: Co czyni ten film tak wyjątkowym? A potem narzucasz że nie chcesz o tym czytać tylko o treści. To tak jakbyś zapytał co dobrego jest w pączku, i na odpowiedź "lukier" powiedziałbyś "no to porozmawiajmy o dżemiku w środku".
Pytasz co czyni ten film wyjątkowym, więc odpowiadam: KLIMAT. Ten argument do Ciebie nie przemawia, i chcesz rozmawiać o treści, otóż treść nie jest wyjątkowa. Ot, walka ze złem, walka ze słabościami, wartość miłości, przyjaźni, odwagi, męstwa, czyli nic nowego, ale oprawione magiczną otoczką klimatu.
Wniosek jest taki, że Ty nie dasz sie przekonać do moich argumentów, a ja takowych nie zmienię i kółeczko się zamyka. Niestety, muszę Cię rozczarować ale w takiej sytuacji dalsza dyskusja mija się z celem. Mimo wszystko cieszy mnie, że można jeszcze na filmwebie spotkać normalnych ludzi i podyskutować z nimi na poziomie.
Pozdrawiam serdecznie

Recoil7

Więc cała sprawa sprowadza się do klimatu. Nie wiem, może się mylę, ale uważam że sam klimat to trochę zamało. Ponadto jest kilka (dużo) filmów które łączą w sobie klimat i treść ("21 gramów", "Między słowami", czy chociaż polska "Symetria" - a to są filmy tylko z 2003 roku).
Ale dobrze, niech będzie i klimat. Na czym on polega ? Zachwycacie się bajecznymi krajobrazami, obrazem sielskiej wioski hobitów? Chyba nie scenami batalistycznymi? Może chodzi więc o samą magię (tu muszę powiedzieć że nie jestem na "magię kina" odporny, ale stanowczo wolę gdy jest serwowana w stylu "Dużej ryby")?
Klimat to rzecz bardzo delikatna, wystarczą drobiazgi żeby go zbużyć. W "Władcy pierścieni" głównym wrogiem klimatu był podział na części, kolejnym dłużyzny, kolejnym efekty specjalne, które często pozostawiają wiele do rzyczenia (erupcja wulkanu jest tak zrobiona jakby to był film telewizyjny), kolejnym bitwy (zbyt dużo, a Aragon zabija przeciwników jak Chuck Norris, po co im armia, przecież w czwórkę mogliby sami wygrać wojnę). Nie odpuszczę też tego "zmartwychwstania" Gandalfowi
Mówi się że dobry film since-fiction, to taki, który będzie dobry nawet jeśli pozbawi się go wszelkich przyszłościowych gadżetów. Tak samo jest z fantasy ! Więc co zostanie z "Władcy pierścieni" jak pozbawimy go czarów ?
P.S. Chyba domyślam się jaka będzie odpowiedź, ale nie chce uprzedzać wypadków :) Pozdrowienia.

Fitek

Dla mnie ,,Władca Pierścieni'' to magia kina w najczystrzej postaci. To tak jak ze starymi ,,Gwiezdnymi wojnami'' gdzie widz przenosi się z sali kinowej w inny świat. Nażekasz że Powrót króla jest za długi, a tak naprawde kinowa wersja jest za krótka. Ja oglądam ten film tylko w wersji roszeżonej która jest dłuższa o 45 min. Śmierć Sarumana i Grimy, Pojedynek Gandalfa z wodzem Nazguli, Rozmowa z Ustami Saurona itp

sipinio3

Na miłość boską! Wszystko tylko nie "Gwiezdne wojny"!
Nie chodzi mi tyle o nadmierną ilość scen(choć może trochę też), co o ich przeciąganie bez potrzeby, przy jednoczesnym braku spójności między nimi. Nie widzę w całym tym poplątaniu wątków, jednego konkretnego celu, do którego historia dąży.
Poza tym spróbujcie porównać "Władcę pierścieni" z legendami arturiańskimi lub Nibelungami. Na pierwszy rzut oka wypadną podobnie, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się, zauważycie że "Władcy pierścieni" czegoś brak - "brudu".
Z pozytywnych rzeczy warto wspomnieć o tym jaką siłę przyciągania ma pierścień. O tym jak wyniszcza psychikę. I tutaj też mały problem. Zdaje się nie działać na Gandalfa i Aragona (i paru innych), a (to tylko moje odczucie i nie chcę żeby było traktowane jako argument w dyskusji) sposobów w jaki oddziałuje na Froda mnie nie przekonuje.

Fitek

Dlatego polecam obejżeć całą trylogie w wersji roszerzonej. Cała historia jest tam bardziej spójna a rzeczy które mogą być niezrozumiałe w wersji kinowej są wytłumaczone. Pamiętać trzeba że cała saga była robiona przez maniakalnych fanów książki dla maniakalnych fanów książki stąd w filmie tyle wątków pobocznych które mnie jako też fana bardzo cieszą, choć jak mówie i tak wersji podstawowej jest ich mało.

Fitek

Słuchaj no...heh może ja Ci na końcu powiem za co tyle nagród:
(Nie czytałem wszystkich Odpowiedzi więc może już to ktoś powiedział)

haha może na początek powiem że jesteś bucem jak to sam przyznałeś bo zadajesz takie pytania :D

1. Władca Pierścieni ma niesamowita fabułę, fabułę inna niż wszystkie takiego czegoś nie wymyśliłby żaden scenarzysta gdyby nie Tolkien...
2. Ten Film ogląda się jak mit, z prawdziwymi historycznymi wydarzeniami...
3. Świat Śródziemia jest dopracowany, radze poczytać ciekawostki o filmie, na palnie Shire zasadzono rośliny, budowano norki, już na rok przed rozpoczęciem scen tylko po to aby widz miał wrażenie że Hobbici mieszkaja tu od lat (i to wyszło im doskonale).
4. Efekty specjalne - zdjęcia z Aktorami trwały rok, reszta to już obróbka komputerowa. Ponad 1600 scen wygenerowano komputerowo...
5. O muzyce już nawet nie wspomne bo nie ma na tyle miejsca by ją opisać.

Jest wiele stron z ciekawostkami o Władcy...

Radze poczytać....

qba_35

1. To wspaniale że fabuła jest niesamowita - tylko czemu tak uważasz?
(znam kilku scenarzystów którzy wymyślali lepsze)
2. "mit, z prawdziwymi historycznymi wydarzeniami..." - O co chodzi ?
3. Ta jasne - ale gdybyś nie przeczytał ciekawostek, nigdy byś tego nie zauważył. Radzę czytać mniej ciekawostek i oglądać mniej making off - oceniaj film za to czym jest a nie za to że dużo Ci o nim powiedziano.
4. Efekty - zgoda, są OK. Ekipa się napracowała i od strony technicznej nie będę się spierał. (Znowu naczytałeś się ciekawostek - po co?)
5. Muzyka - mnie nie zachwyciła. Nie że była zła, tylko nie dostrzegłem w niej nic ciekawego.(Lubię muzykę filmową i słucham jej pasjami. Pisząc to słucham muzyki z "Cienkiej czerwonej linii", wcześniej był "Bandyta", następne w kolejce "Dziewiąte wrota")

Jeżeli podejmiesz dyskusję, proponuję skupić się na fabule. Muzyka i efekty to rzeczy dość subiektywne. O fabule naprawdę warto porozmawiać.

Fitek

Pytasz dlaczego Tyle nagród...
Otóż za odwagę.....Władca Pierścieni jest pierwszym filmem w którym zaryzykowano tak duże pieniądze dla ukazania Świata Fantastycznego...
Dopiero po Sukcesie Władcy posypało sie pełno innych produkcji tego typu...

Spierasz sie w sprawie Fabuły, kłócisz się choć pewnie nie przeczytałeś książki, a po tym filmie miliony osób ją przeczytały...pamiętaj że nie istnieje coś takiego jak "doskonała adaptacja Książki" A zrozumienie fabuły leży w książce i to nie tylko w Władcy, dopiero po przeczytaniu Silmarillionu i Dzieci Hurina w pełni zrozumiałem cała historie sródziemia.
Dlaczego fabuła jest tak niezwykła...losy świata spoczywają na barkach niepozornej istoty niosącej niepozorny przedmiot...
A jeśli chodzi o ten "Mit z prawdziwymi historycznymi wydarzeniami" - miałem tu na myśli sposób w jaki odbiera się film, książkę, posiadają one swój klimat...
Każda z ras ma swoją kulturę, język, strój, historię....

Mówisz że muzyka Cię nie zachwyciła...każdy ma swój gust...nie dostrzegasz w niej nic ciekawego. Radze przesłuchać wszystkie utwory, bo muzyka do Władcy skałada sie z bardzo wielu utworów.
Ile słyszałeś?! Ja mam 55 utworów i jestem nimi zachwycony. Niektóre lepsze inne gorsze wiadaomo.
Oglądając film Muzyki praktycznie sie nie zauważa bo tak dobrze współgra z obrazem to wyróżnia dobry film

Proponujesz nie zastanawiać się nad efektami, muzyką i ciekawostkami, a to właśnie dzięki temu ten film odniósł tak duży sukces, więc jak można to pominąć.

Nie jesteś krytykiem filmowym (przynajmniej tak nie powiedziałeś), ja nie jestem nim na 100%, ale ludzie którzy ten film oceniali byli nimi, znali sie na swojej robocie....wiec nie podważajmy ich zdania.

Ciągle pytasz co jest niezwykłego w tej fabule, ciągle ktoś Ci odpowiada, ale Ty dalej pytasz "Co wyróżnia ta fabułę".
Powiedz mi teraz Ty co w tej fabule jest pospolitego, co jest utarte, co jest w tym filmie banalne ????

Będziesz ciągle pytał o fabułę, jeśli film nie przypadł Ci do gustu to nikt tego nie zmieni. Mogę Ci wypisać całą litanie tego co wyróżnia ten film, ale dalej będziesz pytał za co te nagrody. Jestem w stanie to zrozumieć bo Mnie także nikt nie przekona do "Gwiezdnych Wojen" chociażby niewiadomo jak sie starał.

qba_35

Odpowiadasz za odwagę...
Masz na myśli za budżet. Moje pretensje odnośnie Oscara, w pierwszym poście, były spowodowane właśnie tym, że zbyt często filmy są nagradzane za budżet. Naprawdę uważasz, że to słuszne?

Słuchajcie - to że film jest adaptacją dobrej książki, nie znaczy że jest dobrym filmem! Nie uznam go za dobry tylko dlatego że książka jest dobra! Jeśli po obejrzeniu filmu, muszę przeczytać książkę, żeby zrozumieć przesłanie historii, to znaczy, że twórca filmu coś zrobił źle.

Co do muzyki - jeśli jesteś ciekaw - przesłuchałem płyty z "Drużyny pierścienia" i "Dwóch wież" (nie wiem ile jest na nich utworów). Nie chcę rozwodzić się nad muzyką, bo jak sam napisałeś to kwestia gustu.

Nie uznaję autorytetów "z góry", zwłaszcza gdy chodzi o kulturę (naukowe często po prostu muszę). Pamiętaj że krytycy od paru dekad twierdzą że "Gwiezdne Wojny" są dobre ?!?

"ciągle ktoś Ci odpowiada" - jedyną osobą która, jak na razie, podała jakiekolwiek argumenty "za" dotyczące bezpośrednio fabuły, byłem JA! Co jest banalne? Na pierwszy ogień - podział na dobro i zło (taki jak w "Gwiezdnych wojnach". Po drugie - zakończenie. Te dwa są najważniejsze, ale jest też kilka pomniejszych.

Może jednak wypisz coś z litanii. Jeżeli jestem w stanie podać argument "przeciw" z którym trudno dyskutować (czarno białe widzenie świata to jest banał), to Ty powinieneś być w stanie podać taki z którym ja będę musiał się zgodzić.

Wciąż ktoś mi pisze "Po co o tym rozmawiać". Jeśli nie warto o tym rozmawiać, to o czym warto?

Fitek

Za odwagę....
Mam na myśli gatunek filmu...poza tym jak sądzisz czy z małym budżetem ten film byłby taki sam?!?!?!?! więc nie wyrzucaj tutaj że nagradzanie filmów z dużym budżetem jest złe, bo to nie jest prawda, za małą kasę nie było by takiej jakości.

Nie masz się czego złapać więc czepiasz się że jest jasny podział na dobro i zło...tak jest w książce !!! nie ma tam pół-zła, troche-zła, czy mniejszego zła, jest tylko zło i dobro !! Jeśli lubisz mieszanie w głowie i zatracenie granicy miedzy dobrem i złem to sobie pooglądaj Harrego Pottera.

No i tu się właśnie mylisz bo twoje wywody na temat banalności są błędne. No powiedz jak się miał kończyć film skoro tak kończy się książka. Dobro wygrywa. Gdyby zakończenie było takie że Sauron wygrywa to, przyczepiłbyś sie że jest niezgodne z książką. A gdyby chcieli dać takie zakończenie dokładnie jak jest w książce to film byłby dłuższy o godzinę co najmniej, a sam mówiłeś że (dla ciebie oczywiście)jest za długi, wiec sam sobie zaprzeczasz.
Wiec sam widzisz coś kiepsko z twoimi argumentami apropo kiepskiej fabuły...

Jeśli chodzi ci o litanie rzeczy które wyróżniają ten film to właśnie ciekawostki których ty się tak czepiasz, mówisz że jakbym ich nie przeczytał to nie zwróciłbym uwagi na nie, no ja myślę że to świadczy właśnie o doskonałości filmu że oglądamy sceny które nam wydaja sie prawdziwe, a nie jak sceny z NISKO budżetowych filmów o klimacie średniowiecznym, w których strój, budynki itd. aż rażą swoją sztucznością.
Część litanii co wyróżnia film: strój, bronie i zbroje, krajobrazy, muzyka, zdjęcia, domy i budowle, a przede wszystkim ludzie, ludzie, ludzie i to nie ci główni bohaterowie tylko wieśniacy, rolnicy którzy wyglądają jakby żywcem wyjęci ze średniowiecza.

O czym warto rozmawiać??
O ogromnej pracy szarych ludzi których nazwiska nie zdążymy przeczytać w trakcie przesuwania się napisów końcowych.
O dopracowaniu szczegółów.
O zdolnościach reżysera który postanowił kręcić trzy filmy naraz.

qba_35

Więc odwagą nazywasz zrobienie filmu fantasy który jest drogi. Kwestia dyskusyjna, tylko co to zmienia? Daj spokój budżetowi. Znam wiele genialnych filmów które powstały za grosze i mnóstwo wysokobudżetowych gniotów z świetnymi efektami specjalnymi.

Nie chcę rozmawiać o książce! Nieważne co powiem (dobrego czy złego) i tak odpiszesz, że to dlatego, że tak jest w książce.

"Jeśli lubisz mieszanie w głowie i zatracenie granicy miedzy dobrem i złem to sobie pooglądaj Harrego Pottera." A Ty pewnie jesteś jednym z tych co uważają że czarne jest czarne, a białe jest białe i nie ma nic pomiędzy. Nowość - komputer który obsługujesz rozróżnia 16 777 216 kolorów (24bity), Twoje oko rozróżnia co prawda tylko około 350 000 barw, ale to wciąż bardzo dużo. Dlaczego mam przyjmować (pospolity, utarty, banalny, fałszywy, upraszczający, nadużywany, populistyczny) punkt widzenia rozróżniający tylko czerń i biel? (Żebym tylko nie musiał tłumaczyć tej metafory!!!)

Traktujecie ten film jak ilustrację do książki. Czy on sam sobą naprawdę nic nie przekazuje? Nawet ja uważam że coś tam jest i nie jest tego mało. Właśnie o tym warto rozmawiać.
Dlaczego unikasz rozmowy o fabule jak ognia?

Fitek

O jakich wysoko budżetowych gniotach ty mówisz ??

Nie masz się czego przyczepić więc próbujesz złapać się moich wypowiedzi...
Sam chyba potrafisz zauważyć ze w filmie jest jasno ukazana granica miedzy dobrem a złem. Jak to sam zauważyłeś (czarne jest czarne a białe jest białe) zło jest po jednej stronie, dobro po drugiej. I koniec, tyle, niem ma tu nic pomiędzy, no chyba że chcesz uwzględnić zdradę Sarumana który wcześniej był "tym dobrym" białym czarodziejem. Albo wątek Grimy który, mimo że zdradził swój lud to po wydaniu na Rohan wyrok śmierci uronił łzę.

Jeśli nie chcesz rozróżniać tylko bieli i czerni to nikt nie zabrania ci szukania innych wątków "pomiędzy".

Film przekazuje te wartości zawarte w książce, wiec można go uznać za pewien rodzaj ilustracji.

Ja unikam rozmowy o fabule ?!?!?! Prosze cie...ja pewien okres czasu żyłem ta fabuła.

Powiedz o czym w tej fabule chcesz rozmawiać, to porozmawiamy.

qba_35

Ja pytam o to samo co Fitek i wciaz i waszych postach nie znalazlem odpowiedzi. Fani ksiazki to jedno, ale co "szarzy" widzowie, tacy jak ja uwielbiaja w tym filmie? Tylko nie piszcie, ze sceny walki, bo one tylko wydluzaja film i na dluzsza mete nie ma sie czym zachwycac. Klimat? No moze i fajny, ale zbyt "fantasy", zeby mozna go bylo nazwac magicznym. Generalnie, nie twierdze, ze LOTR jest filmem zlym. Pierwsza czesc mi sie naprawde podobala (moze poza realizacja kilku walk czy ucieczek), 2 i 3 troche mniej, ale podobnie jak Fitek, nie widze nic wielkiego w tym filmie... Co w nim jest, ze ludzie, ktorzy NIE znaja Tolkiena sie tym zachwycaja?
A tak na marginesie... Jak mozna wychwalac film, o ktorym sie pisze, ze nie mozna go zrozumiec bez czytania ksiazki? Cos tu nie gra. Chyba na tym polega sztuka filmowa, zeby cala wiZje przekazac w tych 2-3 godzinach...

druid_3

"Zbyt fantasy" mówisz...
"W tych trudnych czasach ciągłej walki o przetrwanie, nieczystej gry i wyścigu szczurów przez ten film człowiek może uciec do innego świata w którym zło zostaje pokonane przez dobro, a sprawiedliwość w końcu zwycięża - to nie moje słowa, lecz Thinmes'a więc coś musi być.
Jeśli film komuś nie przypada do gustu to nikt go do niego nie zmusza.
Mówisz ze sceny walki nie są najlepsze podaj mi film w którym w scenach walki bierze udział tylu uczestników.

Mówisz że wciąż ni otrzymujesz odpowiedzi na swoje pytania, ale ja mogę ci powiedzieć to co ty uznałeś za nieistotne: Sceny walki, ucieczki (mówisz ze słabe, ale ucieczka z Khazad-Dum została wybrana najlepsza sceną 2001 roku...) i fabuła, fabuła, fabuła, każdy tak odpowie lecz wy pytacie dlaczego ta fabuła, na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi, ale skoro ten film odniósł tak wielki sukces to chyba coś w tym jest...

Nikt nie każe wam przyjmować punktu widzenia innych i zachwyć sie tym filmem.....

No chyba że wy uważacie sie za wspaniałych znawców dziedziny filmu.....

Zapytałem was o czym w tej fabule chcecie rozmawiać skoro nic innego się w tym filmie nie wyróżnia, wiec pytam ponownie skoro ta fabuła się wam nie podoba, to co wam się w niej nie podoba ???
Skoro wy z taka łatwością pytacie co w tej fabule jest takiego dobrego, to ja pytam co w niej jest złe ???

qba_35

"zbyt fantasy"- zle sie wyrazilem. Wychodzi na to, ze magia w kinie to pojecie wzgledne. W kazdym razie film az tak nie wciaga (pewnie ksiazka zostawilaby we mnie wiecej po sobie, ale rozmawiamy o filmie). Przeciez nie napisalem, ze jest to film zly, ale dla mnie nie jest wyjatkowy. I pytam co jest w nim wyjatkowego, ze podoba sie tym, ktorzy nie czytali ksiazki.
A co do tych dynamicznych scen... Najbardziej sie usmialem jak w pierwszej czesci bohaterowie uciekali przed woda w tym samym kierunku, w ktorym plynela woda :D Nie brakowalotez jalowych dialogow. Skoro juz sie wciagamy w ten swiat i zwalczamy to na powaznie, a nie, ze krasnolud i elf sie scigaja kto zabije wiecej stworow.
I wcale nie uwazam sie za zadnego "znawce". Nie musisz mnie bluzgac za to, ze ci wytykam, ze twoje argumenty sa dla mnie malo przekonujace.

druid_3

1. Jeśli Nasgule uciekli by przed wodą to nie było by to zgodne z książką. Przed samochodem na jezdni tez ciężko uciec, a prędkość wody była podobna, może Nasguli tez opanował strach...
2. Co do jałowych dialogów to o jakie Ci chodzi dokładnie ??? Pewnie gdyby ich nie było pisałbyś że film mało czytelny i nie wyjaśnia wszystkiego.
Tobie pewnie podobają się tylko te filmy w których każde wypowiedziane słowo jest niezwykle cenne i łączy sie doskonale ze wszystkim :D
3. Ściganie się o liczbę zabitych orków zostało wzięte z książki, widac tu rywalizację pomiędzy rasami Krasnoludów i Elfów skłóconymi między sobą od tzw. "Czarnych Dni". Widać to lepiej w Rozszerzonej edycji LOTR. A jak miało to być ???? Calutki film na poważnie??? Gimli w wielu momentach jest zabawny. Taka jest rola krasnoluda. Łapanie się tego że cały film nie jest śmiertelnie poważny nie jest zbyt mocne.

qba_35

jak nadjezdza samochod i jestem w tym momencie na jezdni to staram sie jak najszybciej przejsc przez jezdnie, a nie uciekac w te sama strone, w ktora jedzie samochod. Aha, przyznam sie szczerze, ze nie pamietam kto to Nasgule. Ale o ile pamietam to bohaterami tej akcji byla Druzyna Pierscienia (albo jej zalążek), ale glowy nie dam. Generalnie to moze sie tak po prostu przyczepilem, bo film jest jednak zrealizowany bardzo dobrze, jednak produkcja to nie wszystko.
"a jak to mialo być???? Cały film na poważnie???"
mieszanie humoru z powaznymi sprawami, misjami czy jak to nazwac to trudna sztuka w filmie. LOTR jest zrobiony w takiej konwencji, ze w czasie bitwy, powinnibyli sobie tego oszczedzic.
Najchetniej bym podyskutowal z osoba, ktora najpierw ogladala film, a potem czytala albo ktora w ogole nie czytala, tak jak ja. A z tego co pamietam to ty najpierw czytales...
Ktos napisal, ze film jest jak mit. Dla mnie to bardziej basn. I pytanie, czy w kinie jest az tak duze zapotrzebowanie na basnie? I czy ten swiat mimo swojej zlozonosci nie jest jednak troche banalny?

druid_3

No bohaterami akcji z ucieczką przed wezbraną rzeka były Nazgule czyli czarni jeźdźcy.
No tak czytałem pierwsze i trochę się zdziwiłem bo w filmie jest wycięte bardzo wiele wątków, no ale jakby chcieli wszystko nakręcić to by to za dużo kosztowało.
No znowu bez przesady :D Gimli nie opowiadał jak to jego teściowa dostała zatwardzenia tylko rywalizował z Legolasem.
No a czy nasz świat nie jest banalny ???? Władza i Pieniądze nakręcają nasz świat. W Świecie Śródziemia nie zauważyłem banałów, ale ja jako wielki fan Tolkiena i Władcy Pierścieni, pewnie nie oceniam tego Świata obiektywnie.

O zapotrzebowaniu na jak ty to ująłeś "baśnie" mówisz patrząc na obecny stan Kina. Ale zauważ że film był kręcony w okresie 2001-2003, a wtedy nie było tylu "baśni". Potem dopiero zasypała nas lawina filmów science fiction.

qba_35

Chyba mi sie zaczela nadmiernie udzielac ta polemika.
Dzisiaj mi sie snilo, ze w srodku nocy, spacerowalem przez anonimowe osiedle. nawet nie potrafie opisac w jakim bylem nastroju. nagle zauwazylem, ze na przystanku spi jakis starszy facet. zbudzilem go, on zaczal sie swiecic i okazalo sie, ze to byl Gandalf z LOTR. Bez zadnego zawahania, zaczalem sie mu zwierzac. on z kolei, zaczal mnie oprowadzac po mieszkaniach (takze anonimowych), w ktorych mieszkali moi znajomi i opowiadal co oni wszyscy sobie o mnie mysla. na koncu powiedzial, ze jest moim aniolem strozem i zeslal go bog, zebym stal sie lepszym czlowiekiem. :D

druid_3

hahahaha Gandalf śpiący na przystanku hahaha no wiesz.... z takim aniołem nie musisz sie już bać Balroga :d

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones