Sądzę, że "Silmarilliona" nie da się przenieść na ekran. Co najwyżej poszczególne historie, jak Berena i Luthien przykładowo... Jeżeli natomiast miałoby wyglądać to tak jak "Hobbit", czyli komputerowa papka, to ja osobiście podziękuję.

Właśnie również obawiam się tego że nie wyszłoby to tak jak powinno. efekty specjalne z "Władcy Pierścieni" były rewelacyjne w porównaniu z tymi z "Hobbita". Ale chciałbym zobaczyć na ekranie wydarzenia z pierwszej ery :).

Może nie tyle były rewelacyjne, co po prostu - było ich mniej. Przecież 80% "Hobbita" zostało nagrane w studio, to już nie to samo co piękne, nowozelandzkie widoki. Do tego dochodzi charakteryzacja - nie trzeba porównywać krasnoluda czy orka (goblina?) z WP a "Hobbita", fabuła - przejazd Legolasa na tarczy podczas obrony Helmowego Jaru to nic w porównaniu do tego, co wyprawiają elfy w "Pustkowiu Smauga", brak konsekwentności Jacksona - w rozszerzonej wersji WP alkohol nie ma na Legolasa niemal żadnego wpływu, w "Hobbicie" reakcja elfów na alko jest podobna do wpływu na ludzi. To tylko kilka przykładów...
Podsumowując - jestem na tak, ale tylko, jeśli ekranizacja byłaby w wykonaniu podobna do WP. :-)

Tak było ich mniej to niezaprzeczalny fakt ale, pewna liczba była a jak na tamte lata efekty specjalne z WP robiły wrażenie. A właśnie tego chyba najbardziej mi brakuje w "Hobbicie" tych pięknych nowozelandzkich krajobrazów, to ta produkcja znacznie różni się od WP niestety !. Zawiodłem się na nim bo po tym jak Peter Jackson zrobił WP spodziewałem się czegoś znacznie innego. Chyba jeszcze bardziej przytył i nie chce mu się już biegać po nowozelandzkich krainach z kamerką :p teraz woli zostawić robotę specom od efektów :) , A myślę że "Silmarillion" byłby bardziej podobny do "Hobbita" a to jest przykre.