Zgadzam się, że takie najlepiej mu wychodzą. Widać, że czuje się w nich jak ryba w wodzie i chyba będzie dobrze dla niego, jeśli na nich przede wszystkim się skupi. Choć może po skończeniu nowej trylogii zaskoczy nas czymś z innego podwórka. Z pewnością obejrzę;)

ps. Co do "Martwicy Mózgu", to przecież każdy przechodzi pewne etapy w życiu. Widać ten, dla mnie nieco dziwaczny, jest już za nim (choć w najnowszych filmach przejawia się tu i ówdzie zamiłowanie tego reżysera do różnego rodzaju stworów, maszkar i innych obrzydlistw). Poza tym wspomniany tytuł ma swoich zagorzałych wielbicieli;)

...do których się zaliczam. Jasne, że WP i KK są bardziej widowiskowe, lepiej zrobione, lepiej wyreżyserowane... Ale ja wolę jego wczęsniejsze, niskobudżetowe filmy. I nie chodzi o to, żeby być na przekór. Nie, po prostu tamte obrazy bardziej mi się podobają.

Po hobbicie jest bardzo prawdopodobne, że zajmie sie adaptacją ksiązki "Temeraire" aka "Smok jego królewskiej mości" Bardzo przyjemna książka osadzona w czasach wojen napoleońskich, gdzie smoki odgrywają bardzo znaczące role wojskowe, troszkę dziecinna, ale jednocześnie brutalna, podobna pod tym względem do lotra, niesamowite walki w powietrzu były by chyba największym wyzwaniem dla jacksona. W każdej książce uczestniczy w nich masę ogromnych i mniejszych smoków z załogami, nie wspominając o indywidualnym charakterze każdego z nich. To będzie zupełnie coś nowego i duże wyzwanie dla jacksona, a wykupił prawa, więc szanse na ekranizacje są całkiem spore.

Wielkie dzięki, że nie zepsuł WP i Hobbita, fani świata Tolkiena by mu tego nie wybaczyli. Swoją drogą widać, że go ten świat też kręci, inaczej z taką pieczołowitością nie przedstawiałby Śródziemia. Widać że włożył w te serie całe serce. Te sceny które niektórzy nazywają dłużyznami, są największym smaczkiem, bo oddają ducha Tolkiena.